nie wiem co napisać. nie wiem jaka ci dac rade. bo dawanie ci rad to stapanie po kruchym lodzie.
ten tekst twojego męża o oszczędnosciach i alimentach rozwalił mnie na łopatki.
wiesz mój mąż na rękę po wszstkich odtrąceniach dostaje 2,5 tys. i utrzymuje naszą trójkową rodzinę. ma ugotowane, uprane, uprasowane, mieszkanie zazwyczaj ogarnięte (choc tego przy dziecku i jego zabawkach tego nie widać). jak jest weekend lub idziemy całą trójką do marketu to słyszę podziw w jego głosie jak mówi " jak ty sobie na codzien z nią radzisz ??" . a jak czasm marudzi, że ja zmeczona itp. to mu że tak napiszę lekko odpyskne. a jak mówi że wydaje pieniadze na lewo i prawo to mówie z sarkazmem w głosie, tak..."na pampersy, masło i chleb..." zreszta w weekendy, a czasem i na tygodniu to on robi zakupy spozywcze...
a pomysl co twój mąż lubi zjesc najbardziej? moze mu powiedz ze w ramach oszczędnosci nie bedzie tego jadł....bo ty tego nie jjesz lub nie pijesz....
mnie sie wydaje ze twoj mąż odzwyczaił się od rodziny. i tesciowa dolewa oliwy do ognia. mysle ze twj tata, jesli ma z kimś rozmawiać, to niech poozmawia z twoja teściową, a nie z S.
zawsze możesz mu powiedziec, ze niech się powoli przyzwyczaja do obowiazków rodzinnych bo jak ty wrócisz do pracy, to część z nich będzie musiał całkowicie przejąć.