wiesz tetku, tęsknię...
trudno to wszystko opisać. Bo tutaj tak naprawdę jeszcze się nie "wdrożyłam". Jestem sobie z Tymusiem w domku, piszę pracę w miarę możliwości... Mam blisko moich rodziców, rodzeństwo - to jest fajne

ale:
jest :gwar" w domu, wyobraźcie sobie, że jest na 7 osób! ciągle ktoś przychodzi, ktoś idzie do pracy, ktoś wraca - straszny bałagan, hehe

jak w takiej dużej włoskiej rodzinie
mniej mamy czasu z mężem dla siebie tylko - ale myślę że za jakiś czas to się unormuje wszystko
pewne jest to, że póki co taniej, łatwiej nam się żyje. Z jednej pensji. A jeszcze nie mamy dodatków dla Tymka. Jak pójde do pracy, to już wogóle powinno być dobrze.
Tylko nie wiemy jeszcze co dalej - jakieś własne mieszkanie? to na razie dalsze plany....
Z rodzicami Sławka rozmawiamy przez skypa

przez kamerkę obserwują Tymka, a on rozpoznaje dziadków

usmiecha się do nich, pokazuje na monitorze oko babci

hihi, pociesznie to wygląda.
I tęsknię za nimi bardzo! Bo cudowną są rodzinką!
I przykro mi troszkę w środku, że gdziekolwiek nie będziemy mieszkać, tam będzie do kogoś bliskiego daleko. Chociaż myślę rozsądnie i nie jest to kwestia determinująca moje decyzje, to jednak...
(wychowałam się widząc co tydzień, czasem częsciej babcie i dziadków, za nimi też tęsknię, oni bardzo rzadko widzą Tyka, dziwne to dla mnie

nie potrafię nazwać tego co czuję. Ale nie jestem smutna, nie jestem przygnebiona. To tylko takie myśli pojawiające się...
i szkoda mi też spacerków z innymi mamuśkami

nie mam z kim tu poplotkowac

połazić, spotkac się po prostu...
tak więc - szykujcie się na grudzień na długi spacer i kawę!
