dzieki Ninka, my tez ściskamy!!!

...a ja dzisiaj doszłam do wniosku, że zmieniło się moje podejście do macieżyństwa. Myślę, że to wyszło kiedy Tymek skończył roczek - tak mniej więcej.
Wcześniej strasznie przejmowałam sie wieloma rzeczami, wiele drobiazgów wydawało mi się szalenie istotnych! Brakowało mi chyba luzu, odnośnie karmienia, wprowadzania pokarmów różnych, pory zasypiania, "uregulowanego" trybu dnia, itd itd
nie twierdzę, że to nie jest istone, ale zastanawiam się dlaczego kosztowało mnie to tyle stresu? Stresu takiego wewnetrznego. Bo mąż mi mówił, że się przejmuję, a ja tego wtedy nie dostrzegałam!
Teraz mi spokojniej jest

już potrafię odczuć różnicę.
Ciekawe jak to jest przy drugim dziecku!

nie chodzi mi o popełnianie jakiś błędów, bo w mojej opinii, niewiele zrobiłabym inaczej, ale o samo podejście, o te nerwy, niepewności, napięcie....
(nie, żebym się całkiem uspokoiła

teraz to sobie inne problemy "wyszukuję", hehe)