Widzę, że humor dopisuje tak jak i mi

i jeszcze ta okropna pogoda. Przynajmniej u nas, leje i wieje, chyba jesień na dobre.
U nas zaczęło się robić nieciekawie, skurcze nadal sa, więc mam dużo leżeć, właściciwe ma to być główny punkt mojego dnia... Powtórka z rozrywki. W dodatku moja dr zaniepokoiła się ostatnimi wynikami usg, które miałam robione w trzecim trymestrze. Zapomniała je sprawdzić na ostatniej wizycie i w piątek jak do niej pojechałam kontrolnie ze skurczami to zaczęła dociekać dlaczego młody tak "słabo" rośnie. wg innego lekarza wszystko jest symetryczne tylko waga w dolnej granicy normy, a ona pomierzyła tak, że wszystkie parametry są dobre prócz kości udowej, która jest za krótka. Sama stwierdziła, że aparat ma nienajlepszy, ale co mnie nastraszyła to moje... Że łożysko może się przedwcześnie starzeć, że coś tam.... Że może trzeba będzie wcześniej zakończyć ciążę. No i mam znowu stresa. A mój mąż wkurzony, że mnie kobita nastraszyla. Jadę jutro na ktg do szpitala, zobaczę co tam powiedzą. Już mi ręce opadają na te wszystkie problemy, dobrze, że kolejnej ciąży już nie planuję :/