już od paru tyg. zamierzam odświerzyć swój wątek ale jakoś tak zawsze zaczytam się w innych wątkach na forum i na swoj rakuje czasu....
Zuzia ma 17 miesiecy, rośnie, łobuzuje coraz wiecej. Codziennie się czegoś nowgo uczy lub coś nowego podłapuje. Nie raz mnie zaskakuje.
tak jak zawsze szyko nudzi się przy jedzeniu i nie ma takiego posiłku, którego nie kończyłaby na stojąco w krzesełku do karmienia. A nie daj Boże jak za oknem przejedzie moror lub ciężarówka albo autobus. Momentalnie wstaje.
Zuzia umie pokazać:
-jaka duża urośnie,
-ile ma kłopotów na głowie,
- gdzie ma: oczko, nosek, uszko, włoski, brzuszek, pępuszek, pupę. czasem ustka. oczko jest hitem i miejsca niektórych narządów jej się jeszcze mylą ale coraz mniej.
- podnosi ręce do góry na komędę " Zuzia ręce do góry".; to akurat sama podpatrzyła.
-zakłada mamine ciapki, i wklada nogi w rodzicielskie buty.
-jak ją poprosić to zaniesie i wyrzuci do kosza paproszek lub pampersa.
-czasem przy wieszaniu prania podaje mi spinacze i mokre ubranie. Choć najczęsciej to lubi wyrzucać spinacze. ostanio wyrzuciła dwie swoje (niestety różne) skarpetki, które utkwiły na drzewie..

-zajarzyła jak się robi babki z piasku. Wie ze do foremek wsypuje się piach, potem przekreca, klepie foremkę i mówi werszyk; puki co wierszyk jest w jej języku,
-umie wspinac się na drabinki do zjeżdżalni. uwielbia zjeżdżalnie a także wahadłową huśtawke. A w piaskownicy czesto robi prysznic z piasku.
-pięnie wchodzi po schodach. Na trzecie piętro wchodzi trzymana za jedną rękę i nie skaży się ,ze ją nogi bolą. Przy okazji zwiedzi wszystkie wycieraczki i pukałaby do wszystkich mieszkań po koli. Ze schodzeniem jest gorzej ale od paru dni widzę postępy.
- słownictwo: pi (piesek, piłka, czasem pić), mia (kotek), baba (baba jaga z bajki o jasiu i małgosi, a także babcia (?) ), brum brum (samochód), kra (wrona), Am, mniam mniam (jeść), da (daj), tak, nie (czasem wychodzi "ne" ), tata i mama (bardzo wyraźnie). ostatnio pare razy powiedziała "dzidzi" (dzidziuś) dzisiaj wyszło jej ania. Wypowiada też jakieś "ajć" i tylko nie wiem co to znaczy. czy ajciu ajciu (na wór) czy choć.
- nauczyła się robić "mój..." czyli głaskać zwierztko, dziecko, drzewko.
-umie wąchać kwatuszki. a czasem też je zrywa. W parku wącha nawet krzewy, małe drzewka.
-czasem rzuca piłką.
-wyjmuje z szafy moją torebkę i chodzi z nią trzymając ją na ramieniu.
-zwraca bardzo dużą uwagę na buty
-przykłada telefon do ucha (halo halo).
-fascynują ją mamy "dziurawe skarpetki" czylli kabaretki
-uwielbia wszelkie wspinaczki
Z jedzeniem czasem ją trudno wyczuć. Ogolnie lubi jabłka, morele i śliwki oraz jagody. Czasem zje banana ale najczęsciej to są trzy-cztery kęsy.
zje jagodziankę, pomamle suchą bułke ale kanapke to zje tylko z dżemem. Lubi jajka, a jak lodówka jest otwarta to zawsze wyciągnie parówkę.
Z warzywami ogolnie nie ma problemu. Pomidorka to ściaga mi z kanapki. choć czasem tym pomidorkiem upackane są moje spodnie. problem natowmiasyt jest z mlekiem modyfikowanym, którego nie tknie i z kaszkami mlecznymi.
Zuzia to radosne i uśmiechnięte dziecko. zazwyczaj.

Choć jak mam coś do zrobienia to zamienia się w marude. Nie da się posiedzieć na komputerku, bo zaraz ona też chce i przy okazji wciska miljon
klawiszy.
heheh zrobiłam takiem małe podsumowanie. choć ewnie i tak zapomniałam o wielu wielu sprawach.