Hej dziewczynki nie miałam siły wczoraj nic wyskrobać w swoim wątku.
Miałam wczoraj bardzo kiepski dzień, bałam się że już się coś zaczyna, poprostu miałam takie przeczucie, lęk, mdliło mnie, miałam skurcze ale bezbolesne i takie bóle krzyża, że wyć mi się chciało z bólu, do tego jakieś upławy zabarwione troszkę krwią ale tylko w nocy. Przez cały dzień naszczęście nic nie leciało ale czuję, że mała wpasowała się w kanał rodny czy jak to się nazywa bo czuję nacisk na pachwiny takie dziwne uczucie

. Mam nadzieję, że mała wytrzyma do następnego tygodnia bo mamy mieć wizytę i ściągnięty krążek i niech się dzieje co chce ale jeszcze ten jeden długi tydzień:) minimum
A dzisiaj czuję się już dobrze, wyspałam się w końcu i posprzątałam, oby tak dalej, bo najgorsze co dla mnie może być to ta niepewnośc czy to już czy jeszcze poczeka? Kurcze chciałabym poczuć taki ból, żeby być pewną że to już, a tak to jedna wielka nie wiadomo jak cię boli wszystko na raz.
Ale już bym przytuliła moją kruszynkę do serduszka
