
na chwilę tylko wpadłam - piątek 13-stego
Dalej piszę i piszę i brakuje już "tylko" podsumowania wyników badań i jakiegoś zakończenia

Już dawno by było wszystko skończone, ale mój wychowawca posiał ankiety

musiałam się wracać do domu, drukować nowe, zanieść, potem znów do szkoły po odbiór - kosmos. Potem wkurzyła mnie siostra A normalnie padłam. Dzwonie do niego na domowy tel, bo komórkę zostawił u mnie, a jego siora mi mówi, że A chyba jest w piwnicy, choć ona nie wie w sumie, czy jest w domu, ale "jak się z nim zobaczy to przekaże żeby zadzwonił"

padłam. Jak mieszkała w innym mieście to A zapierdzielał na pocztę po jej paczki, na drugie osiedle po katalogi z Avonu, a ona nie mogła zrobić dwóch kroków, otworzyć drzwi od piwnicy i zawołać brata. Normalnie kreche ma dziołcha ogromną. A żeby dzisiejszy dzień był jeszcze wspanialszy to się dowiedzieliśmy, że teściu nas nie zawiezie na Okęcie, bo dwaj jego koledzy z pracy mieli dziś wypadek, leżą w szpitalu i nie może wziąć urlopu
I teraz mamy zonka, czy prosić chrzestnego, żeby nas zawiózł, czy jechać pociągiem i czekać na lotnisku ponad 4 godziny, czy zrobić sobie wycieczkę do Wawy i nocować u mojej psiapsióły

tak źle i tak niedobrze, posrany dzień
