anucha85 witaj w moim odliczanku
pewnej dosc mroznej jak na wyspowe warunki wigilii moja przyszla tesciowa zostala zbudzona okrzykami how dare you!
wstajac pomyslala sobie happy bloody christmass

okrzyki dochodzily z sypialni jej syna,noc wczesniej przyjechala do niego dziewczyna...
zawsze zaczyna ta historia jak opowiada o naszych zareczynach
oczywiscie nie klocilismy sie,cytowalismy teksty z naszej ulubinej komedii zanoszac sie przy tym ze smiechu
Mis zabral mnie pozniej na pokaz swojego nowego(starego) domku, byl dosc zdenerwowany gdyz domek byl mala ruinka i bal sie troszke mojej reakcji,rzeczywiscie bylam lekko zaskoczona

wiec on sprytnie wykorzystujac moment szoku przykleknal i wyciagnal pierscionek...
dwie pieczenie przy jednym ogniu, nowy dom i zonka w komplecie

jak po powrocie oznajmilismy rodzicom o naszych zareczynach jego mama nie mogla uwierzyc przeciez jesze rano nas slyszala
a po chwili obdzwonila juz cala rodzine i znajomych wiec ludziska zaczely sie schodzic(tam jest tak ze zareczyny do dosc duze wydarzenie, imprezka jest konieczna i wszyscy przynosza prezenty

)kazdy z butelko jakiegos trunku przewaznie babelkow a ze to swieta to kazdy mial w domku cos specjalnego,przenieslismy sie do pubu gdzie kto zyw i mieszkal w odleglosci 30 mil to przybyl.bylo powiem
od tamtej pory rzadko pije szampana mam tak zwany zespol zababelkowania organizmu
tego wieczora spadl tez snieg i mielismy biale swieta
(na wyspie nalezy to do zadkosci)
byl to magiczny dzien...
