Dziekuje Kasiu
Dzisiejszy dzien jak kazdy inny..minal tak szybko ze ledwo zdarzylam sie zorientowac bylo juz pozne popoludnie. Maz namowil mnie na spacer i lody z bita smietana. Poszlismy, ale drugi dzien z rzedu po poludniu tak kreci mi sie z glowie, ze mam czarno przed oczami i kompletnie nie wiem co sie dzieje
Przed chwila wyszla od nas moja psiapsiola. Musialysmy troszke pogadac i nic mi tak dobrze nie robi jak takie oderwanie sie od rzeczywistosci, ktora chwilami nas oboje przerasta bo z babcia nie jest lepiej tylko gorzej. Teraz juz w ogole ledwo chodzi.
Najslodsza z tego wszystkiego jest Petrunia. Dzis mielismy pobudke o 6 rano bo koteczka...nasikala nam na koldre.

Ale coz..uroki uczenia kotka korzystania z kuwetki. Z Klarka poszlo latwiej. Petrunia w ciagu dnia nie ma problemu, ale nad ranem po raz drugi zrobilo jej sie wyjatkowo blogo i koldra pojechala do prania

Poza tym jest strasznie slodka, przytulasna i zachowuje sie jak kauczukowa pileczka, ktora rzucona o sciane odbija sie od wszystkiego..wszedzie jej pelno

Dzis bylismy oddac transporterek, w ktorym ja do nas przywiozlam od pani, ktora ja zabrala z podworka. Uslyszalam bardzo mile slowa. Cieszy sie, ze koteczka tak dobrze trafila. Wywnioskowala to z rozmow ze mna prze telefon jak jej opowiadalam, ze koteczka biega za nami, spi z nami, na nas i w ogole...wazne ze z nami. Nie dosc, ze kotek cieszy to jeszcze sa ludzie, ktorym na tych kotach podworkowych zalezy i nie czuje sie odosobniona...
Ogolnie bardzo udany dzien
