Ćwiczymy P90x3 w porównaniu do P90x jest spora różnica - tam był wysiłek do upadłego. Traciłam dech. Czasami treningi po 1,5 h. Teraz 30 min to na prawde dla kogoś zabieganego wystrczająco. Są treningi jak CBX czy The Warrior, gdzie pot sie leje strumieniami. Są lżejsze jak Dynamix - rozciagające.
Efejty - kaloryfera brak
ale jak tylko zaczęłam ćwiczyć to po miesiącu pojawił się 1,5 kg spadek, co wczesniej nie miało miejsca. Ręce - silniejsze zdecydowanie. Wydolność- zdecydowanie większa.
Po moim mężu, który się z jedzeniem czasami nie oszczedza widać spadek brzuchola.
Podsumowując - jest MOC! I hate it, but I love it!
Super,że zadowoleni jesteście i takie efekty widzisz.

Nawet jeśli to TYLKO

30 min to bardzo intensywne.A jak druga runda Wam się podoba?Jest jeszcze mocniej?Pewnie tak.

U mnie choróbsko próbuje ze mną wygrać,sił na wszystko brakuje (w szoku jestem,bo ja z tych rzadko chorujących

),ale staram się choć minimalnie poruszać - rowerek,Model Look Ewki,brzuch czy pupa z Mel B no i przysiady.Szału nie ma,ale chociaż całkiem nie przerwę ćwiczenia.
Justyś ja też chętnie poczytam fachowe porady,niekoniecznie później będę podliczać dokładnie kaloryczność posiłków,ale chcę mniej więcej zorientować się,ile jeść by nie schudnąć i nie przytyć.
Tak się "obżerałam" w Święta,że waga ruszyła i 1,4 kg mam na minusie.
Jest jeszcze 1 skutek uboczny ćwiczeń - nie smakuje mi już Nutella.

Rzadko ją jadam i w małych ilościach,przed Świętami zapomniałam ugotować obiad,więc były odmrożone naleśniki "na czarną godzinę" - zachciało mi się naleśnika z Nutellą a skończyło się na tym,że go nie zjadłam,bo była okropnie tłusta i niesmaczna.
