Marta masz 100% rację!!
A ja myślałam, że tylko ja mam tego typu problem.
Ale widzę, że nie jestem sama.
Niby to nic- birzesz zaproszenie, jedziesz i dajesz...ale żeby znaleźć na to czas, zgrać się z osoboą to której się wybierasz (my uprzedzaliśmy telefonicznie o anszej wizycie) to troszkę trzeba się nagimnastykować
Dziubasku masz rację. My też do wszystkich najpierw dzwonimy i umawiamy się spotkanie.
I jest tak, że my nie we wszystki weekendy mozemy gdzieś jechać z zaproszeniam, bo ja studiuje zaocznie i nieraz siedze na uczelni. A z kolei w tygodniu tez nie zawsze mozemy, bo mój Rafał pracuje na zmiany i jak ma zmianę od 14:00 to nie możemy nigdzie iść, bo ja wiadomo wszyscy są w domku po południu, a nie do południa.
I tak ten czas ucieka...i mamy już koniec maja.
Nam zostały jeszcze 2 zaproszenia... i póki co nie wiem kiedy one znikną z naszej półki
Ooo Dziubasku to można powiedzieć, że już wszystko rozdaliście.
Nam jeszcze trochę zostało...ale nie dużo, na szczęście.
