Wróciłam właśnie od lekarza

Mam szczęście do fajnych lekarzy

Lekarz widząc moją nogę:
" uuuu, no to będzie chyba gips, ale proszę zrobić najpierw zdjęcie i tu do mnie wrócić"
wracam, lekarz
-No widzę tu uraz skoku stawowego, chce pani gips?

-No niekoniecznie

-a to dlaczego?

-bo widzi pan, w sobotę bym chciała iść na wesele

-w tą sobotę?

-tak, w tą

-no niemożliwe...., to co robimy?

-no najlepiej to nic, niech mi pan gipsu nie zakłada

-ale ja coś w kartę wpisać muszę

-na pewno pan znajdzie inny sposób

-no dobrze, to niech pani się jutro zgłosi na ul. bla bla bla, do lekarza bla bla bla, i tam założą pani stabilizator,ale na weselu proszę jednak nie szaleć

-dziękuję bardzo

-niech się pani dobrze bawi, do widzenia

Ale się cieszę, bo już kombinowałam czy iść tylko pod kościół, a tak to będę od samego początku do samego końca

I jeszcze Arek jutro wraca

A dziś się ze mnie nabijał i mówi mi przez komórkę " biedna Tusia, to Ty teraz chora jesteś, to ja Ci muszę pomarańcze kupić, może zaproś znajomych, żeby wszyscy zobaczyli jak cierpisz" i to takim drwiącym głosem

Poczekam, aż się tylko przeziębi, będzie wtedy zapewne umierający
