Sylwia jak to mój Arek mówi, wszystkiego mieć nie można

historia naszego poznania a więc to było tak.....

Po kolejnym nieudanym związku, gdzie kłamstwa i oszustwa były na każdym kroku, stwierdziłam, że nie ma sensu ufać facetom i w ogóle lepiej bez nich niż z nimi. Dobrze, że wtedy przyjaciółki były ze mną i mnie wyciągały z domu, bo inaczej bym pewnie siedziała i ryczała jak głupia i analizowała ciągle dlaczego pisał esy przeznaczone dla innej do mnie

do tej pory się zastanawiam jak mogłam być aż tak ślepa

No ale czas mijał, powoli wszystko wracało do normy i pewnego dnia sobie przypomniałam, że mam założone konto na sympatii, weszłam tam z ciekawości z postanowieniem, że do nikogo pierwsza odzywać się nie będę

I pewnego dnia odezwał się Arek, obejrzałam jego profil, poczytałam co tam pisze o sobie i tak się zaczęła wymiana wiadomościami

Fajnie się z nim pisało, ale wiadomo w wirtualnym świecie wszystko fajniej wygląda i pewnej niedzieli po wymianie znowu kilkudziesięciu wiadomości Arek napisał " a co powiesz na spotkanie?" o taką miałam minę

po chwili zastanowienia i przekonania, że dziś to na pewno nie będzie miał czasu odpisałam " a co powiesz na dziś ok 20?" odpisał " nie ma problemu, powiedz tylko gdzie, a ja jakoś tam trafię"

Wyjścia nie było skoro się już zgodziłam, napisałam do koleżanki żeby szła ze mną, bo i tak szłam do kościoła

Arek nie jest z mojego miasta więc dałam instrukcję jak ma trafić i uprzedziłam, że jeśli ma zamiar się nie zjawiać to niech to teraz napisze, bo ja nie mam zamiaru tracić czasu na niego

odpisał, że będzie na pewno. Poszłam z Agatą do tego kościoła, wracamy i widzę, że stoi

Pierwsze słowa Agaty do mnie " Nati, Boże jak on duży uważaj na siebie, pisz i dzwoń jakby co" Pierwsza moja myśl " o jaki wysoki, można założyć obcasy"

Podeszłam do niego, przywitaliśmy się i zaczęła się rozmowa, bardzo fajnie się rozmawiało i nawet nie wiem kiedy te dwie godziny wtedy minęły

Powiedziałam mu, miło było poznać, ale pora wracać do domu, a on mi na to, że mnie podwiezie

oczywiście wtedy do samochodu nie wsiadłam, ale pozwoliłam mu się trochę odprowadzić

I wtedy też wymieniliśmy się telefonami, zaczęły się eski, telefony, zaczynałam coraz częściej o nim myśleć

Nadeszły walentynki tego dnia zaprosił mnie do kina, siedzieliśmy w tym kinie i tak się zastanawiałam kiedy mnie za rękę wezmę -nie wziął, próba jakiegokolwiek pocałunku-nie

, siedzieliśmy i oglądaliśmy film. Już zaczynałam myśleć, że pewnie znowu nic z tego, no ale to po co by tyle pisał i tak nalegał na spotkania

Wyszliśmy z tego kina, a wtedy było bardzo dużo śniegu

zanim samochód się rozgrzał to zdążyliśmy sobie pogadać i jakoś tak samo wyszło, że z pocałunku w policzek zrobił się pocałunek w usta

Rozstaliśmy się i 17 lutego napisał mi eska czy nie chciałabym mu pomóc wybrać lampki do pokoju

Wtedy pracowałam w Zusie, więc mu napisałam, że nie ma problemu, ale dopiero popołudniu, pojechaliśmy, żadnej lampki nie wybrał, bo mi się akurat wtedy nic nie podobało, a on powiedział, że skoro mi się nie podoba nic to jemu też nie

Pojechaliśmy do pizzerii, rozmawiamy sobie, śmiejemy się i Arek mówi, że dobrze mu w moim towarzystwie i że chciałby żeby ta nasza znajomość przerodziła się w coś więcej

I tak zostało umownie, że od 17 lutego jesteśmy razem, a w tym roku już będziemy trzy lata ze sobą i nawet nie wiem kiedy to przeleciało

Kłótnie i sprzeczki są, bo idealnych związków nie ma, ale życia bez niego sobie nie wyobrażam

Chcecie wiedzieć jak było z zaręczynami czy was zanudziłam?
