Dziękuje,ja sobie to juz tłumacze,że w tym dniu przyjdą wszyscy Ci wspaniali ludzie którzy chcą z nami być w tym dniu,napewno siostry nie zawiodą,a siostrzenica juz zapowiedziała,że z parkietu nie zejdzie i dobrze by było żeby karetka była w pogotowiu

,a mama no cóż zrobi jak zechce nic na siłe,co do finansowania to sami za wszystko płacimy.Wiecie,też mi się wydawało,że będzie się cieszyła,ale w sumie to mogłam to przewidzieć,już kiedyś zrobiła super numer więc napewno powtórzy go na ślubie (wyszła z domu w dniu kiedy rodzice mojego B. chcieli ją poznać,wiecie jak mnie było głupio,przykro,przeryczałam całą noc,więc teraz się juz nastawiam,żeby to tak bardzo nie bolało)
Dosyć smutków,wczoraj byłam z moim B. zobaczyć garnitury tzn,taki był plan,bo wiecie co on zrobił,staneliśmy pod drzwiami salonu z garniturami,a on mi "hmmm jakby to powiedziec,fajne są te na wystawie,ale dzisiaj nie mierze" i w tył zwrot

,poprostu uciekł jak ja ostatnio,jak miałam mierzyc sukienki

(idealnie do siebie pasujemy no nie

)