Kurcze jak mnie blokuje sprawa z dowodem osobistym, mam odbiór na 2.05, sprawdzam co jakiś czas jak tam sytuacja wygląda.... bo gdyby nie to, to moglibyśmy już do USC skoczyć i umówić się na spisanie protokołu:). No nic, muszę czekać.
Na dodatek jestem zakatarzona, pogoda mi dokopała chyba...albo podłapałam coś w niedziele podczas rozwożenia reszty zaproszeń, bo niektórzy nas witali zasmarkani;). Chyba że to pyłki, ale ja nigdy nie pamiętam kiedy katar mnie męczy:P
Nie wiem czy chwaliłam się już, że oprócz 170 zawieszek na wódkę zrobiłam już 70 winietek:D, winietki robię na razie puste, z miejscem na wklejenie paska 2,5x7cm z imieniem i nazwiskiem:D, będę je wyklejać jak już będe miała gotową listę gości, ale tym sposobem będzie to już mało roboty bo w tej chwili naklejam wstążki i kokardki + perełki:D.
Muszę się też pochwalić, że wszystkim podobały się bardzo zaproszenia:D, nie każdemu się przyznałam że robiłam je sama, ale byłam z siebie bardzo dumna hihi:D
Jak fajnie widzieć i słyszeć radość, taką szczerą od ludzi, kiedy dostają zaproszenie:D. Wręczyliśmy też zawiadomienie o ślubie właścicielce mieszkania, które wcześniej wynajmowaliśmy kilka lat:) i też się bardzo ucieszyła:).
Podobno cała promienieję hehe, nawet P stwierdził, że ostatnio inaczej wyglądam:P, ale ja po prostu jestem szczęśliwa mimo tego, że sporo na głowie w obecnym czasie:D