Mariolu, świetny artystyczny nieład!!!!!

Oczywiście,że nie ma sensu latać i skłądać zabawek za dzieciakami.Ale wiecie co,ja mam taką metodę, że co jakiś czas, np przed spaniem Miłka (wieczorem najczęściej-jak się uda) pomagam mu sprzątać zabawki - wkładamy autka do garażu (czyli kartonu np jakiegoś) coś tam do pudełek itd.Robię to po to,żeby wiedział,że to wszystko należy posprzątać (na swój spoósb oczywiście).Podaję mu np klocka do rączki i mówię - wrzuć tutaj do pudełka itp itd.Wiecie o co chodzi na pewno. Bo jak on porozwala wszystko (wiadomo-taka jego zabawa) a ja potem jak śpi posprzątam,to on nie wiem, że coś się z tym stało- ktoś to posprzątał.A jestem przekonana,że nawet takie bąbelki duużo rozumieją i już od małego się uczą.
Wiadomo- nie chodze i nie ukłądam,jak pisała Mariola, bo to bez sensu.Ale co jakiś czas,raz sie uda w każdym dniu,a czasem nie - sprzątamy razem. Teraz mam pomocnika,hihi - mojego bratanka,który mi pomaga sprzątać zabawki,hihi
Ale co do tego,że Marcelek się potrafi bawić sam- to rewelacja!!! Ja tez bardzo się cieszę,że MIłek umie bawić się sam.Jak casem wpadnie w trans,to potrafi pół godziny bawić się jednym lub dwoma autkami

Nie przeszkadzam wtedy absolutnie. Choć znam dzieci,które nie potrafią się bawić same i są przy "spódniczce" mamusi i jest to baaardzo męczące dla mamy szczególnie.
Pozdrawiamy zdrowe (w sensie bałaganienia

) i bardzo samodzielne dziecko!!! Czyli Marcelka i jego rodziców!!!