Autor Wątek: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach  (Przeczytany 4021758 razy)

0 użytkowników i 8 Gości przegląda ten wątek.

Offline Daruda

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13436
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20.06.2009
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18870 dnia: 10 Marca 2012, 20:20 »
kącie oczywiście;-)



Offline pamela

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10971
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 05.09.2009
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18871 dnia: 10 Marca 2012, 20:29 »
Oo to moj tez dwujezycznybo mowi apple  ;)


Offline Ola888
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3605
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18872 dnia: 10 Marca 2012, 20:49 »
Tylko czekac jak Dżonatan dojrzeje powie mamie i babci "fu...k off"" przełoży na 5 innych języków i tyle go będą widziały  ;)

Offline chiquita_84
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 14560
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18873 dnia: 10 Marca 2012, 21:08 »
baaa to i Niki jest dwujęzyczna, bo mówi bejbe i hajjj  8) No i zdaniami gada bo nauczyłąm ją że jak coś chce to ma wołać "ama oć"

Dziubasek jakoś nie wydaje mi się że Nikola się szybko rozwija. Jak porównuję do twojego Kajtka (wiem wiem nie wolno porównywać ale ja czasem lubię dla swojego zdrowia psychicznego) to mam wrażenie że my jakieś cofnięte  :P A przy carilkowej Tosi to Nikola wogóle jest w tyle, podobnie przy Lili Mai itd itp.

Więc wynika z tego że i ja jestem krytyczną mamą. Ale dziś otworzyłaś mi na coś oczy :) Tzn widziałam to wcześniej ale jakoś nigdy nie przywiązałam do tego szczególnej wagi. Nikola w ostatnich czasach mówi "zejdź, cześć i chodź" trzy słowa. Ja je rozumiem. Ale moja mama dziś słyszała je pierwszy raz i o ile cześć było zrozumiałe, o tyle zejdź już nie do końca. A przecież tak wyraźnie mówi  8)


Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18874 dnia: 10 Marca 2012, 21:18 »
Daruda powiedz tej babie żeby zgłosiła Jonatanka do "Mam talent".




Offline marcella

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10942
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 21.05.2011
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18875 dnia: 11 Marca 2012, 08:37 »
Skąd ja to znam.. Zuzi dziadkowie też wyolbrzymiają Zuzi dokonania. Ja się nią troszkę martwię bo ona nie ma w ogóle cierpliwości. Strasznie szybko się poddaje i puzzle potrafi układać tyko te 6 elementowe. A córeczka koleżanki w tym samym wieku już niby 50elementowe... Dziubasku napisz mi na priv jeśli nie karać dzieci za złe zachowanie to co robić. Moja Zuza niestety jak się zdenerwuje to kopie lub bije albo rzuca zabawki.. Próbowałam już chyba wszystkiego i najbardziej pomaga kara czyli siada na krzesło i przez 2.5 minuty siedzi i się nie rusza.. Jak zadzwoni budzik to idzie go wyłączyć i od razu idzie posprzątać to co źle zrobiła. Tylko że widać że jej ta kara się podoba więc co to za kara.. Ps. My dalej w szpitalu.. Na odzwiale jest dziecko z ospa a chłopiec u Zuzi w pokoju ma rotawirusa.. Masakra po prostu..


Offline vonka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11307
  • data ślubu: 2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18876 dnia: 11 Marca 2012, 08:55 »
u nas ze strony dziadków ciągłe narzekanie, że jeszcze tego czy tamtego Patryk nie potrafi zrobić  ::)

Offline *Ewcia*
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7539
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 24.05.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18877 dnia: 11 Marca 2012, 12:03 »
Aniu ja bym prosiła o napisanie tutaj jak poskromić dziecko bez stosowania kar. Bardzo zainteresował mnie ten pogląd. Wiem, że do tego etapu jeszcze sporo czasu przede mną, ale chciałabym wiedzieć na zaś ;)


Offline *Ewcia*
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7539
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 24.05.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18878 dnia: 11 Marca 2012, 14:30 »
Dziewczyny właśnie natknęłam się na alternatywę do katarku Dziubaska http://allegro.pl/cleanoz-aspirator-do-nosa-3-wklay-wys-24h-i2173743502.html . Czy któraś z mam miała przyjemność tego używać? Czy to działa na tej samej zasadzie co katarek, tyle, że nie wymaga odkurzacza?


Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18879 dnia: 11 Marca 2012, 14:39 »
Wieczorem, postaram się coś na ten temat napisać...ale będzie to baaaaardzo długi i "mądrujący" post ;)

Offline Daruda

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13436
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20.06.2009
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18880 dnia: 11 Marca 2012, 14:50 »
jakaś alternatywa to na pewno jest,ja szczerze polecam katarek i nie szukałabym niczego innego...to jakoś mi się kojarzy z wibrującą szczoteczką do zębów na bateryjkę i że ta siła ssąca jest jednak mniejsza,chociaż się mogę mylić;-)



Offline hany81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7960
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 16.08.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18881 dnia: 11 Marca 2012, 14:55 »
Ja sobie nie mogę wyobrazić stosowania tego katarku z odkurzaczem ;) ;) ;)

Offline Daruda

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13436
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20.06.2009
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18882 dnia: 11 Marca 2012, 15:00 »
fajna sprawa;-) na pewno nie zrobi krzywdy,z biegiem czasu mój dzieć sam podchodzi do ściągania;-) na początku jest płacz,ale przecież to dla jego dobra......na sobie tez próbowałam na sucho i siła ssąca nie jest aż tak duża jak to sobie można wyobrazić;-) tak czy tak jest to tymczasowe,bo pragnę nauczyć dziecia smarkać;-)



Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18883 dnia: 11 Marca 2012, 15:02 »
... to pewnie jeszcze nie miałaś porządnego kataru  8) Zresztą Nikodem do tej pory nie musiał korzystać z tego urządzenia... ale Kajtek ma takie gilasy w nosie, ze odkurzacz jest poprostu obowiązkowy...

Daria, a próbowałaś ściągnąć sobie katar, nie na sucho, ale jak sama miałaś zawalony nos? ja spróbowałam i szczerze współczuję moim dzieciom i dziwi mnie, ze na początku z chęcią się odkurzały (teraz już to do przyjmnej zabawy nie należy :P ) to jest bardzo, bardzo nierzyjemne, ale trwa chwilę, a ulga jest znacząca...

Offline *Ewcia*
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7539
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 24.05.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18884 dnia: 11 Marca 2012, 16:11 »
No właśnie ja póki co nie mam takiego odkurzacza, do którego mogłabym podłączyć katarek, dlatego takie alternatywne rozwiązanie by mnie satysfakcjonowało. Najwyżej kupię i wypróbuję na sobie :P


Offline Daruda

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13436
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20.06.2009
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18885 dnia: 11 Marca 2012, 16:16 »
podłączasz go do rury....chyba każdy odkurzacz ma rurę co???
nie dziubasku nie próbowałam,teraz mam taki katar fest prosto z zatokorów,że się nie odważę;-) hihi myślę,że katar jest za gęsty i siła ssąca mego czaderskiego odkurzacza rozklekotanego jednak za słaba.....ale mówisz,że takie to beeee???



Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18886 dnia: 11 Marca 2012, 18:57 »
na początku wrażenie jest takie sobie no bo w końcu on wyciąga coś co normalnie nie chce wyjsc
cały fenomen katarka polega na tym że siła jest jednostajna a nie tak jak przy aspiratorze zależna od naszej pojemnośći płuc

a to na bateryjki fajne ale chyba drogie w utrzymaniu
ciekawe ile te wkłady kosztują
jak ja wyciągam czasem gile kilkanaście razy dziennie to mi się chyba nie opłaca

Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Gabiś
  • Gość
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18887 dnia: 11 Marca 2012, 19:27 »
No moje dzieci sa całkowicie opóźnione intelektualnie od inych i mam to w D... . dla mnie są najlepsze ;D ale ruchowo moim zdaniem są całkiem całkiem ;) w kazdym razie na placu zabaw jestem pełna dumy widząc jak moich chłopcy sobie radzą a inne dzieci z mamusiami za rączki ;D I zgadzam sie z dziubaskiem w 100%. Moje dzieci mówią pełnymi zdaniami ( tyle ze po chińsku ) i dwujęzyczne też są heja i inne zwroty są non stop w użyciu ;D NIE wspomnę już o samodzielnym jedzeniu !! ( tu akurat nei kłamię ;D;D bo Maciek kaszkę  i jogurt zjada sam ;D )

Dziubasek zaintrygowałaś mnie tym niekaraniem... od dawna mnie to męczy... bo za co karać 1,5 roczniaka... za to że odkrywa świat ?? Tylko co robić kiedy mi dzieci zwiewają a ja kolejny raz mówię nei wolno ??

Offline Mariolka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16728
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 23 kwietnia 2005 r.
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18888 dnia: 11 Marca 2012, 19:48 »
Daruda najlepiej nie wdawać sie w dyskusję z taką babą
posłuchać jej zachwytów i nic nie komentować
na każdy zachwyt mówić: TO FAJNIE!


może poszuka sobie kogoś innego, kto się również pozachwyca Małym...?
"Dwie rzeczy są nieskończone:Wszechświat i głupota ludzka, chociaż przy tym pierwszym nie upierałbym się" A.Einstein

Offline chlebosia

  • Mąż i żona to jedna dusza w dwóch ciałach...
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2664
  • Płeć: Kobieta
  • SZCZĘŚLIWI JAK NIGDY
  • data ślubu: 16.08.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18889 dnia: 11 Marca 2012, 20:49 »
Dziewczyny właśnie natknęłam się na alternatywę do katarku Dziubaska http://allegro.pl/cleanoz-aspirator-do-nosa-3-wklay-wys-24h-i2173743502.html . Czy któraś z mam miała przyjemność tego używać? Czy to działa na tej samej zasadzie co katarek, tyle, że nie wymaga odkurzacza?

Ewciu ja mam,a raczej miałam to cudo. Beznadzieja. Dałam za to 120 zł 2 lata temu i użyłam raz.To w ogóle nie ma siły ssania i nic nie wyciągało. Po pierwszym razie zrezygnowałam i wróciłam do zwykłej fridy, a to cudo sprzedałam jakieś 3 miesiące temu,bo mi zalegało. Nie polecam.



Offline izulek
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5931
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.08.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18890 dnia: 11 Marca 2012, 20:57 »
Temat niekarania i mnie interesuje, moje dzieco konsekwe olewa i wysmiewa slowo nie wolno...


Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18891 dnia: 11 Marca 2012, 21:13 »
Dzieci zasypiają, przede mną full papierów i roboty min. do północy, ale co tam :P Jeszcze elaborat na forum strzelę ;)
To co chcę napisać... i aby miało jakikolwiek sens, niestety nie mogę zmieścić w kilku zdaniach.
Jak niektóre z Was wiedzą chodziłam na cykl warsztatów wychowawczych dla rodziców zorganizowanych przez rejonową Poradnię Psychologiczno- Pedagogiczną. Każda ma obowiązek prowadzanie tego typu zajęć, więc jak zainteresuje Was ten temat to zachęcam do pofatygowania się do Waszych Poradni. Warto skorzystać tymbardziej, że działają one nieodpłatnie.

Sama zapisałam się na zajęcia trochę z potrzeby oderwania się od codziennych obowiązków, a trochę dla kilku mądrych rad, które zamierzałam wyłuskać z pewnie nudnawych (tak przypuszczałam) wykładów mądrujących się psychologów. Wszak, kto się lepiej zna na wychowaniu MOICH dzieci jak ja sama  ;D  Przed zajęciami miałam jeden problem- jak okiełznać swoje emocje, przestać się drzeć na własne dzieciaki, bo tak naprawdę w nich samych nic złego nie widziałam. To ja miałam problem, bo jak tylko skakało mi ciśnienie (co przy dwójce dzieci jest rzeczą naturalną i bardzo powszednią) to traciłam kontrolę nad sobą krzycząc i ustawiając maluchy po kątach  ::) Szło mi to całkiem nieźle, bo po takiej akcji dzieciaki jak trusie na kilka chwil były spokojne  ::) ale oczywiście nauczki w tym nie było żadnej, bo po takich akcjach następowały kolejne i wcale nie zauważyłam, by to moje karanie przynosiło jakikolwiek rezultat poza chwilowym spokojem i czasem dla mnie, aby posklejać skołatane nerwy. No i ile można się tak drzeć? Jak zauważyłam, ze w chwilach złości Nikodem też krzyczy i zaczyna wymachiwać mi palcem przed nosem wysyłając do kąta to zrozumiałam, że coś jest nie halo...
Jednym z tematów poruszanych na warsztatach było właśnie KARANIE. Widząc rozkład zajęć w duchu się śmiałam, no bo jak można funkcjonować bez mojego kąta, czy innych "karnych jeżyków"? Te warsztaty mocno zmieniły mój tok myślenia... i teraz niestety nie będę potrafiła Wam napisać dokładnie DLACZEGO, przypuszczam, ze część z Was nie odczyta moich słów tak jakbym chciała... ale to po prostu trzeba by było przejść cykl ćwiczeń, które nam zafundowały psycholożki... jednak spróbuję coś nie coś przekazać, bo dla mnie jest to mega odkrycie ;) Przypomnijcie sobie Wasze kary z czasów dzieciństwa/młodości. Co czułyście dostając od rodzica KARĘ? Ja miałam z tym trudność, bo jako jedyna w kilkunastoosobowej grupie nie byłam karana, za nic i nigdy ( nie licząc jedynego klapsa od taty...). Włączyłam więc tryb "słuchanie" i z przerażeniem i niedowierzaniem słuchałam o tym co opowiadali rodzice z warsztatów. Począwszy od kar cielesnych (od tych zupełnie błahych jak klaps po katowanie kablem, czy skórzanym paskiem...), a skończywszy na zamykaniu dziecka w pokoju, nieodzywaniu się, odmawianiu posiłku itd. Ci ludzie mówili jedno- czuli się poniżeni, bezwartościowi, czuli NIESPRAWIEDLIWOŚĆ i niezrozumienie, czuli STRACH, lęk, rozpacz... żaden z nich nie myślał w tej chwili o przewinieniu za jakie jest karane. Czuli złość na rodzica... do czego dobrego to może prowadzić? Co tym można zyskać?
Przeniosę to teraz na moją relację z 3-letnim NIkodemem. Uderzył Kajtka, zna zasady, wie, ze tak robić nie wolno, wysyłam do kąta. Jak już wspomniałam świetnie mi to idzie, bo Nikoś bez szemrania idzie do "swojego" kąta, przewraca oczami i generalnie ma wszystko w pompie. no to ja jeszcze bardziej wkurzona, wiem, że aby kara "podziałała" muszę go odizolować- zamykam drzwi, tak, aby nas nie widział... i zaczyna się krzyk, płacz, wołanie "mammuuusiuuuu, nieeee, przepraszam, nieeee", ale ja mądra wiem, że ma 3 lata więc 3 minuty ma się tak podrzeć, to ZROZUMIE, że źle zrobił  ::) Po 3 minutach, spocone od płaczu dziecko, przytula się do mnie, grzecznie przeprasza i przez najbliższą godzinę jest grzeczny. Po tych warsztatach, mając w pamięci tego typu sytuację targały mną takie wyrzuty sumienia, że nie macie pojęcia... Czy 3 letni chłopiec, zamknięty w dość ciemnym nawet za dnia przedpokoju, wyjący przez 3 minuty zrozumiał, że nie wolno bić brata? o czym on wtedy myślał? On się poprostu bał :(
No fajnie, zrozumiałam, ze to był błąd, ale co teraz? Bije brata, a ja milion razy mam mówić nie wolno i tyle? nie ma żadnej kary?
No i tu są kolejne komplikacje :P i mini elaborat :P Mądra mama po warsztatach (czyli mua :P ) wie teraz, że można wdrożyć masę technik komunikacji w życie rodzinne, które w zaskakujący sposób zmienią nasze funkcjonowanie i tego typu akcje jak bicie brata nie będą jak do tej pory codziennością, a staną się incydentami niewartymi nawet wspominania. Otóż samo nagminne bicie się rodzeństwa rozwiązałam w krótszym czasie jak tydzień. Jedna mądra rada była mi do tego potrzebna- kiedy jedno dziecko bije drugie, nie zwracamy mu żadnej uwagi tylko skupiamy się na pocieszaniu, przytulaniu strony pokrzywdzonej. Banalne? Przyznam szczerze, że dość trudne do wprowadzenia, bo trzeba się bardzo pilnować. Za pierwszym razem, jak Nikodem szarpał się z Kajtkiem, a ja zamiast się rozedrzeć spokojnie podeszłam do nich, wzięłam Kajtusia na kolana, przytuliłam, pocieszyłam to na twarzy Nikodema malowało się takie zdziwienie, ze ledwo opanowałam śmiech. Nie minęło pół godziny, akcja się powtarza, ja robię dokładnie to samo, a Nikodem podchodzi do mnie " Mamo, mam iść teraz do kąta"? To był moment, kiedy genialnie zrozumiałam, że mój starszy syn bił młodszego nie dlatego, ze chciał coś mu zabrać, coś wskurać... ale tylko po to, aby zwrócić na siebie uwagę. Co z tego, że złą uwagę... moje darcie się... cel osiągał. Przez chwilę moja cała energia byla skierowana w jego stronę... Wierzcie lub nie, ale w tej chwili chłopcy prawie się nie biją. Piszę prawie, bo wiadomo, że takich sytuacji się nie uniknie w 100%. Kajtek jeszcze wielu rzeczy nie rozumie, próbuje i nagina wszelkie możliwe postawione granice, ale to w jaki sposób taka banalna rada zmieniła nasze funkcjonowanie to naprawdę trudno opisać. Mój mąż jest w absolutnym szoku :) zresztą ja równieź... ale ok, to jest jedna sytuacja, ale przecież karzemy za inne rzeczy także... jest mega różnica między karaniem, a ponoszeniem konsekwencji. To drugie jest elementem niezbędnym w wychowaniu... i tak np. dziecko bierze kubek z piciem, mówimy, aby uważał, nie biegał, nie skakał, bo rozleje. trach, kubek na ziemi, picie rozlane... co robimy? mówiliśmy, aby uważał...skubaniec nie słuchał...idzie do kąta? nie. Dajemy mu szmatkę i sprząta to co nabałaganił... oczywiście dla wielu dzieci będzie to świetna zabawa...i pewnie nie raz to powtórzy, ale konsekwencją rozlania picia jest sprzątnięcie rozlanego pica. Koniec kropka. Konsekwencją pomalowania ściany kredkami (daj boże tylko kredkami :P ) jest próba zmycia tego wilgotną gąbką, ewentualnie odmalowanie ściany (swoją drogą tu należy się pochwała dziecku za jego kreatywność :P ) a nie dodatkowo postawienie do kąta, czy zakazanie oglądania bajek przez miesiąc. Do mnie na początku to średnio przemawiało, ale po wprowadzeniu tego w życie, jestem pod wrażeniem prostoty i genialności tego założenia. To że Nikodem ma frajdę np. ze zmywania podłogi ścierką jest lekko irytujące, ALE, po pierwsze co z tego, że wylał picie? Nic się nie stało przecież... krzywdy sobie nie zrobił, a wszystko inne mnie mniej interesuje... za 3 razem takiej akcji sprzątanie go wcale już nie rajcowało tym bardziej, że chciał właśnie w tym momencie, tu i teraz NATYCHMIAST (charakterystyczne dla 3 latka) pobawić się swoją rakietą, a tu niestety trzeba najpierw posprzątać to przeklęte picie. Jest konsekwencja. Jest nauczka i jest szansa, że przy kolejnym razie zastanowi się, czy warto ;)
Myślę, że tu się splata jeszcze kilka spraw i rad, które wdrożyłam w nasze życie po warsztatach. Bardzo dużo rozmawiamy o uczuciach. Nikodem fantastycznie się w tym odnajduje... teraz zamiast walnąć zabawką w ziemie jak się zdenerwuje, robi groźną minę i krzyczy " mama jestem bardzo zły!!!!" i teraz kłania się kolejna rada, którą stosuję... choćby nie wiem jak durny był powód złości mojego dziecka, nie mogę powiedzieć czegoś w stylu "ee tam, nie masz po co być zły, zobacz nic się nie stało!", przeformułowanie zdania na coś w stylu " Co cię syneczku tak bardzo zdenerwowało? Ahaaaa, no faktycznie mogłeś się zezłościć, ale wiesz co... może uda nam się to jakoś rozwiązać?- dziecko dostaje wtedy komunikat, że je rozumiemy i w tym momencie część złości mu z tych ramion zlatuje. Rozumiecie o co mi chodzi? Takie czytanie emocji u dziecka u nas działa cuda, szczególnie jak odczytuję te  negatywne- "Nikosiu, widzę, ze jesteś smutny", "Synuś, wiem, że Kajtuś Cię zezłościł, masz prawo być na niego zły bo .np. zabrał ci zabawkę". banalne, proste, ale DZIAŁA! Moje 3 letnie dziecko nie dość, że praktycznie przestało organizować konfliktowe sytuacje, zanim zareaguje agresją powie co czuje, tupnie przy tym nogą i się lekko nafoszy, ale po chwili, kiedy zapewnię go o zrozumieniu jego emocji (bo co do sytuacji na którą się złości niekoniecznie muszę ją rozumieć, czy ją popierać) nerw mu mija. U mnie dodatkowo ( to moja własna inwencja twórcza ;)  ) przy wdrażaniu rozmów o emocjach do naszego życia powiedziałam mu, że emocje to, że jest zły, czy smutny mają niezwykłą moc- bardzo szybko mijają. I często jest tak, że młody jest na coś zły, siedzi np. na krześle, ma założone ręce, minę jakby miał kogoś zaraz zamordować i buja zwisającą nogą, by po chwili zrobić uśmiech nr 5 i powiedzieć radośnie " Mama! już mi przeszło"  :mdleje:
Jeszcze jedna sprawa to odpowiednie formułowanie zdań...ktoś jeszcze to czyta? ;) Zaczęłam troszkę inaczej mówić do dzieci... chwalę je za osiągnięcia, nawet te najmniejsze, doceniam każdą pierdółkę, głośno to komentując: "ale jestem szczęśliwa jak tak ładnie się razem bawicie". "Nikodem sam posprzątałeś te klocki? Łał! Jestem pod wrażeniem". To znowu wiąże się z tym opisywaniem uczuć i formułowaniem komunikatów na bazie "ja". Czyli np. JA jestem zadowolona jak tak grzecznie jesz obiadek, kochanie smutno mi, kiedy nie chcesz się podzielić zabawką z bratem", "synku boje się, że stanie Ci się krzywda dlatego proszę cię aby szedł grzecznie za rączkę". Znowu drobiazg... a działa.

No i chyba ostatnia rzecz, o której chciałabym choć pobieżnie napisać... Kiedyś Ninka ( baaaardzo mądra mamusia i kobieta  :-* ) , na naszym prywatnym spotkaniu w gronie kilku koleżanek fajnie powiedziała- my rodzice robimy wszystko, aby zabić w naszych dzieciach wrodzoną asertywność nie pozwalając im na posiadanie własnego zdania, decydowaniu o sobie, a potem dziwimy się, że jako dorośli ludzi mają problem z powiedzeniem "nie". To mi dało wiele do myślenia, podobnie jak jedne z zajęci na warsztatach... do czego wychowujemy nasze dzieci? jakie chcemy, aby były w przyszłości? Posłuszne? Uległe? Grzeczne i przytakujące na wszystko?
To, że moje dzieci potrafią walczyć o zabawkę to nie znaczy wcale, ze są źli, niewychowani... walczą o swoje, są nieustępliwi... jak dla mnie bardzo przydatna cecha na przyszłość. Mam z nią za wszelką cenę walczyć? Wiecie o co mi chodzi... nie wszystkie zachowania, które nam dorosłym utrudniają współpracę z naszymi maluchami powinniśmy za wszelką cenę zmieniać, korygować, aby nam było łatwiej, aby można było się z tym dzieciakiem normalnie dogadać... jeśli będziemy nasze dzieci słuchać, starać się zrozumieć, wspierać je i do tego wszystkiego sami z sobą się pogodzimy i uporządkujemy nasze emocje (nad tym ciągle pracuje, bo to chyba w tym wszystkim jest najtrudniejsze) to nie ma bata- napewno się z tymi naszymi szkrabami zgramy, a nerwowych sytuacji będzie zdecydowanie mniej. U mnie w domu naprawdę wszystko się zmieniło na plus. Nawet mój mąż, który traktował te zajęcia z dużą rezerwą jako odskocznię dla mnie, widzi efekty tych kilku wprowadzonych zmian i nie może się nadziwić. Może trafiłam akurat na podatny grunt... może akurat jestem przed buntem dwulatka u Kajtusia, a Nikodem chwilowo postanowił być wcieleniem Anioła... MOŻE. Ale głęboko wierzę, że to czego się nauczyłam na tych warsztatach ma sens i przy odpowiednim stosowaniu tej wiedzy życie nam się zdecydowanie ułatwi, a w przyszłości pozwoli mi na sensowny kontakt z dorastającymi synami... to dopiero będzie hardcore ;)

Wątpie, aby ktoś dotrwał do końca, ale jak już powiedziałam a to i trzeba było dopowiedzieć b... choć jak to czytam przed wysłanie mam jeszcze kupę innych rzeczy do napisania, ale to już wyszłoby masło maślane... w głowie mam teraz taki kołowrotek, że sama musze się z tym wszystkim uporządkować :)


Offline tete

  • "Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań."
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6151
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2.06.2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18892 dnia: 11 Marca 2012, 21:30 »
Ania,ma sens to co mówisz..powiedzialabym ze nawet bardzo..
Generalnie doszlam do momentu kiedy zaraz po przyjsciu Maii z przedszkola chcialam brac relanium..ale duuzo pomogla mi ksiązka "jak mówic aby dzieci nas słuchaly....."Rzeczywiscie bardzo pomaga nazywanie emocjii po imieniu-nie bagatelizownie nawet tych malych frustracjii dziecka-a jesli mowa juz o starszym z rodzenstwa to takie zachowanie ma podwójny sens..
Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań.

Offline marcella

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10942
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 21.05.2011
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18893 dnia: 11 Marca 2012, 21:37 »
Aniu przeczytałam wszystko i dalej nie wiem jak postępować jak dziecko bije nas czyli mnie. Albo ok dziecko rzuci zabawkę to musi w konsekwencji je posprzątać ale problem w tym że ona nie chce i jak ja ładnie proszę by posprzątała to wtedy zaczyna kopać zabawki albo mnie bić.. Muszę się chyba przejść na takie warsztaty..


Offline elisabeth81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7820
  • Płeć: Kobieta
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18894 dnia: 11 Marca 2012, 21:41 »
Ania..przeczytałam (wcinając michę popcornu ;)) , wiele razy od Ciebie o tych metodach słyszałam i nasuwa mi się tyle pytań że chyba muszę się z Toba spotkać na lajfie ;)

"Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo. Ja zapisuję rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę"

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18895 dnia: 11 Marca 2012, 21:44 »
Marcella....spokojnym, aczkolwiek zdecydowanym głosem tłumaczysz, że jeśli nie posprząta rozrzuconych zabawek, to wyniesiesz je do śmieci...
Tyle, że nie strasz, a zrób to naprawdę jeśli nie posprząta (nie musisz oczywiście targać tego do śmietnika, mi raz z pomocą przyszedł bagażnik mojego wozu...)


A Dziubas mądrze pawi...
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18896 dnia: 11 Marca 2012, 21:56 »
Marcella, nie załatwisz jedną radą waszego problemu. Zastanów się dlaczego Zuza tak robi? Co chce tym osiągnąć? Może to, że rzuca zabawkami oznacza, ze chce na siebie zwrócić uwagę? A to, że podwójnie buntuje się przy ich sprzątaniu świadczy o tym, że doskonale wie jak tą uwagę na Was wymusić?A jak to zmienić... kup sobie tą książkę o której wspomina Tete-



Tam jest praktycznie wszystko to co chciałabym przekazać...i jeszcze trochę.
Na Twoim miejscu, bazując na swoim doświadczeniu, zaczęłabym właśnie mówić o emocjach, nauczyła się czytać je u Zuzy, nazywać i w ten sposób powoli do niej docierać...
Lila to co napisałaś nasza psycholog z warsztatów nazwałabym szantażem ;) i napewno nie pochwaliłaby takiego zachowania  ;) wiem, bo sama się do takich szantaży stosowałam po pierwszych zajęciach uznając, że to jest właśnie konsekwencja, ale okazuje się, że nie do końca.
 nie pozjadałam wszystkich rozumów, więc pewnie na wiele pytań nadal nie mam odpowiedzi, ale warsztaty nauczyły mnie jeszcze jednej rzeczy- spojrzenia na problem oczami dziecka. Coś co z pozoru wygląda jasno dla nas dorosłych, z poziomu dziecka wcale takie proste i oczywiste nie jest. Ja bym nie szła raczej w stronę szantaży, wywalania zabawek i straszenia (nawet łagodnie), ale spróbowała dociec jakie sytuacje, emocje, powodują, że dziecko zachowuje się tak czy inaczej.
Np. Zuz

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18897 dnia: 11 Marca 2012, 22:07 »
a szybko mi się wysłało :P

np. ja Zuzia Was bije, nadmiernie się złości... nie znam Was, ale obstawiałabym, że przyczyna leży, albo w chęci zwrócenia na siebie uwagi (skoro na to reagujesz to cel zawsze osiąga) albo... hmmm... może tęskni? może to jest jej reakcja na przedszkole/ Twój powrót do pracy? tak odreagowuje... nie wiem, gdybam sobie....  Marcela, a powiedz to, że ją wysyłasz na karnego jeżyka/do kąta coś zmienia? oprócz tego, ze w danej chwili masz spokój? odnośnie bicia bazując na tym co mi tam na warsztatach do głowy weszło to bym to ignorowała. W sensie- uderzyła, wstajesz i ją olewasz, ściagasz z kolan, odstawiasz z rąk... zero reakcji, "nununu", "nie wolno"- poporstu zupełne ignorowanie. Oczywiście nie mówię o fochu, ale dać jej sygnał, ze to na Ciebie nie działa... a później zmiana tematu,zabawy... poszłabym w tę stronę i zobaczyła jaka będzie reakcja... no ale to trzeba by było wprowadzić na dłużej niż jeden, czy dwa dni...n efekty bym szybko nie liczyła.
 A odnośnie rzucania zabawkami- zacznij od chwalenia jej i doceniania w momentach jak ładnie je poukłada, posprząta, wrzuci mówiąc coś w stylu: "Ale mamusia jest dumna ze swojej córeczki, ze tak ładnie sprząta!" "Zuziu, mamusia bardzo się cieszy jak chowasz klocki do pudełka". Narazie ignoruj te moemnty jak rozwala, a chwal pod niebiosa wtedy kiedy zdarzy się jej zrobić to dobrze :) I poczekaj ne efekty... może przyjdą :) Na chwilę obecną JA bym tak zrobiła... ale czy poskutkuje? kto wie...

Ela, zapraszam :D W piątek? :) Jestem wolna 9-12 :D Pewnie nie dam rady odpowiedzieć na pytania, ale może razem coś wygłówkujemy ;) a do wspólnej kawy każdy pretekst jest dobry ;D

Offline pamela

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10971
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 05.09.2009
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18898 dnia: 11 Marca 2012, 22:08 »
A u kajtusia tez to stosujesz?
Ja mlodego tylko z tych rzeczy chwale za wszystko i razem bijemy brawo, karania nie ma, choc probowalam kata, ale zero nauczki.


Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #18899 dnia: 11 Marca 2012, 22:09 »
Cytuj
Lila to co napisałaś nasza psycholog z warsztatów nazwałabym szantażem  i napewno nie pochwaliłaby takiego zachowania   wiem, bo sama się do takich szantaży stosowałam po pierwszych zajęciach uznając, że to jest właśnie konsekwencja, ale okazuje się, że nie do końca.

Ania napisałam w skrócie...
to nie tak, że już siup i wyrzucam...

Raz byłam zmuszona to zrobić po długim i spokojnym tłumaczeniu co do zasadności zbierania zabawek...oraz wytłumaczeniu, że skoro ktoś już ich nie chce, uważa za niepotrzebne, zostawia na ziemi to skończą w śmietniku...
Bez nerwów, podnoszenia głosu itp...
I Ewa wcale nie chciała zwracać na siebie uwagi, ani stosować jakiś tam podchodów, po prostu chciała postawić na swoim...
My mamy w domu prostą komunikację...tego się wzajemnie już dawno nauczyliśmy od niemowlaka niemalże...dlatego ja się nie muszę doszukiwać drugiego dna...
Metoda podziałała...
Dzisiaj akurat tylko wspomniałam o tym co może się stać z tą stertą lal jeśli nie znajdą się w pudle...


"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos