wczoraj Patryka ugryzła pszczoła zaraz pod brwią nad okiem
szybka jazda na pogotowie (20 km w 7 min) i wielkie zdziwienie w szpitalu skąd pszczoła o tej porze roku
zamiast pomóc mojemu dziecku to zaczęli się zbywać, że to niemożliwe
a tych owadów już tyle lata, że zastanawiam się nad założeniem siatek do okien

obyło się bez zostania w szpitalu bo opuchlizna zaczęła ładnie schodzić
dostaliśmy tabletki (zostawiliśmy w aptece 160 zł bo leki nie są refundowane

) ale dzisiaj oczko zaropiało i jest opuchnięte

mąż jest uczulony i jechaliśmy za łamanie karku - pogotowie nie chciało wyjechać bo młody nie miał duszności

sprawdzałam tylko czy oddycha bo nigdy tak cichutko nie leżał w foteliku podczas jazdy i zamykał mi oczka jakby chciał spać
rozweselanie i mówienie do niego nic nie dawało, nawet dotknąć się nie dawał

no to się wyżaliłam
