U nas ostatnio prawie, że ciągłe inhalacje bo Wiktor miał kaszel i katar lekki i jakoś w sumie się nie rozwineło, poprawiło się nawet dwa dni nie było inhalacji i dzisiaj w nocy kaszlał więcej, więc znowu inhalacja dzisiaj i jakoś po niej to się tak rozkaszlał, że jeszcze przez dobre 3 godziny więcej kaszlał. Nie wiem czy w takim przypadku robić mu inhalacje czy jeśli go to jakoś podrażnia to sobie darować.
A tak na marginesie to moje dziecko jest już tak przyzwyczajone do inhalatora, że daje mu do ręki i on sobie sam na buzie nakłada maseczke, trzyma ładnie i się inhaluje. Jeszcze najlpiej jak przed spaniem jest inhalacja to sobie usypia ładnie przy niej i już. Ostatnio to się nawet sam upomniał o inhalację wyciągnął łapki do inhalatora i mówił da, da.
A no i kilka razy jak już jak było gorzej to miał pulmicort i inhalacje 3x dziennie, więc wydaje mi się, że unikneliśmy w ten sposób zapalenia oskrzeli.