Ahhh, z chorobami dzieci przedszkolno/żłobkowych to jestem w Wami w klubie... Max od września ma/miał non stop katar, czasem dołącza kaszel. Nie ma tych dolegliwości tylko wtedy, kiedy ma antybiotyk. Leoś też cały czas pokasłuje, bo zaraża go Max.
Ale wg mnie jedynym wyjściem jest przeczekanie tego okresu. Nic nie pomoże, jeśli dziecko się nei uodporni na te zarazki. A żeby się uodpornić musi być narażone na kontakt z nimi. Tak więc za radą mojego pediatry, który kazał mi się przestać trząść nad dzieckiem (bo osłuchowo ciągle czysto w płucach i oskrzelach, gardło blade, węzły niepowiększone, badanie glutów z nosa nie wykazało bakterii, mimo że katar ciągle zielony), przestałam zwracać uwagę na ten katar. LEkarz wystawił zaświadczenie, ze dziecko zdrowe i ma chodzić do przedszkola. I Max od stycznia chodzi non stop. I teraz nie wiem, czy ta metoda podziałała, czy mały się uodpornił czy co, ale Max ma mniej nasilony katar,nie kaszle już wcale. KAtar jest zielony tylko rano (a do tego ma prawo nawet zdrowy dorosły człowiek). No w każdym razie cały styczeń był w przedszkolu, teraz też jest cały czas, bez dnia przerwy. A jak wyglądały wcześniejsze miesiące :wrzesień- 12 dni w przedszkolu, październik:14 dni obecnych, listopad: 5 dni obecnych, grudzień: 7 dni obecnych. Nie wierzę w cuda, więc sądzę, że lekarz miał rację: trzeba przestać się trząść, wyszukiwać chorób i...przestać rozmawiać o tym przy dziecku. Sądzę, że dziecko wszystko rozumie i jeśli ciągle słyszy "MAx ma ciągle katar i kaszel", "Basia to ciągle ma gorączkę", to to dziecko ciągle będzie miało te dolegliwości. Psychika wiele może "zrobić". Nie wiem jak postępujecie ze swoimi dzieciakami na tym tle, ale może warto też pomyśleć o tym aspekcie...
Włączcie temat chorób u dziecka do listy tematów zakazanych do omawiania przy maluchu. Ja tak zrobiłam i to połączone z taką obojętnością na objawy Maxa dało zdumiewające efekty.
Spróbujcie. NIC was to nie kosztuje. Zawsze zdążycie pognać do apteki po kolejny specyfik i wydać kolejne setki zł na prywatnych lekarzy.
