Uffff maly spi po spacerku

Wiecie jaką mialam dzis przygode pod biedronką, pojechalam wymienic puzzle bo moja siostra malemu wczoraj kupila te same co juz ma, i
stanelam samochodem obok jakiegos punta czarnego, wzielam malego, patrze a tam kluczyki w drzwiach zostawione i auto otwarte, ludzi nie
daleko duzo, hmmm nie wiedzialam co mam zrobic, balam sie ze jak wyciągne to mnie ktos zaraz z chrzani zebym nie grzebala mu przy
samochodzie

No więc podeszlam do "człowieków"

stojących obok i pytam czy to punto nie nalezy do nich , kazdy kiwną glową ze nie,
tak więc wrocilam wzielam kluczyki i do kasy do bierdonki ze ktos zostawi kluczyki i auto jest otwarte, babka kilka razy powtarzala na caly sklep
kogo to samochod i cisza, ja poszlam na zakupy, kasierka zaczela latac po sklepie i przepytywac ludzi, i okazalo sie ze kobieta stojąca obok
mnie, oglądajaca swiąteczne dekoracje, (babeczka ok 60 lat) mowi "moje", pani z kasy d niej no ze ja znalazlam i są przy kasie ,nawet sie nie
obejrzala ale byla zdenerwowana ,zagubiona i wystraszona jednoczenie

zresztą sie nie dziwie, nawet nie zdąrzyla nic powiedziec i sobie
poszla, tzn ja nawet nie oczekiwalam "dziekuje" wiec sobie polazlam w swoją strone, tylko slyszalam jak ludzie gadają ale ktos jest uczciwy ze
oddal

, no a niby co sobie mialam z tymi kluczykami zrobic ,wziąsc w auto, w drugim posadzic Alexa zeby se do domu dojechal

Mam normalnie taki syf w domu , a wczoraj sprzątalam i bylo czysto i jak patrze na to, to mi sie jeszcze bardziej nie chce tego ogarniac, wręcz jestem wkurzona
