U mnie totalnie nie ma klimatu świątecznego. Nie mam radości kupowania prezentów, bo nie spędzam u rodziców Świąt. Kupuję teściom, ale wiem, że będzie zamiast radości tylko "a po co wydajecie pięniądze". Kurde, jak mnie to wkurza! Nie chodzi mi o wydawanie pieniędzy tylko o sprawianie radości. U mnie w domu zawsze byly takie drobne gesty na co dzień. I to chcę pielęgnować w swojej rodzinie, aczkolwiek męzu i tak nie do końca kuma...
W domu już od początku grudnia przyozdabialiśmy stopniowo cały dom, na końcu, dzień przed Wigilią choinkę, która miała ok. 4 metrów! A teraz w Wawie Patyśka robi taki burdel, że wydaje mi się, że ozdoby jedynie pogłębiły by wrażenie bałaganu. Choinki nie będziemy raczej ubierać, bo zaraz będzie leżała z Pat.
Nie wiem, kiedy wybierzemy się do moich rodziców, ale nie wcześniej jak w styczniu więc może wtedy na chwilę poczuję świąteczny nastrój.