Hi hi jest gospodyni ale przegapiła swój własny wątek

tak się zaczytałam w waszych że zapomniałam na swój wejść bo u mnie nic się nie dzieje a tu zaskoczenie.
Dzieje się! O wyyyyyy! Tak beze mnie
Niestety nauka mnie ogarnęła wszem i wobec, ale dzisiaj koło zaliczyłam takie stare nieco, ale bardzo mnie przestraszało, bo to coś czego nie mogę się uczyć za nic, także mam w końcu do końca dnia labę
Ja popieram dziewczyny, też jestem za odpowiedzialnym macierzyństwem i mimo że dusza i serducho chce to inne względy na dzidziusia nie pozwolą, no chyba że tak jak ktoś tu już pisał, coś się zmieni, ale jedna rzecz moja droga zawodowa która jeszcze troszkę potrwa, nie wiem jak mogłaby się zmienić

Dziewczynki moje kochane,

na zdrowie! Niech każdy wyraża swoje zdanie i tak jest dobrze
Z okazji wiosny kupiłam sobie karnet na basen, jest trochę straszny (ten basen) bo to taki miejski,a ja mam niestety takie schizy różne typu nie lubię obcych ludzi, brudnych rzeczy (pewnie niektóre wiedzą o co chodzi...) także musiałam się przemóc ale nie żałuję, w wodzie czuję się doskonale, a po basenie wstępuje mi nowa energia.
Zostało mi do schudnięcia kilka kg a złapałam już trochę sił w związku z porzuceniem II fazy Dukana także 2 razy w tygodniu skacze pływać!
Troszkę się ostatnio przestraszyłam ponieważ pochodziłam po waszych wątkach i PFŚ i okazało się że wszystkie już macie wybrane sukienki...a ja raz tylko mierzyć byłam i to bez przekonania. Nastraszyły mnie dziewczyny że to już ostatni dzwonek???Naprawdę?

Nasze przygotowania leżą i kwiczą!
Ale wiedziałam że tak będzie jak się semestr zacznie...a tu czeka oglądanie mieszkania o którym tylko gadam wciąż...wybranie obrączek...sukni.... i masa innych rzeczy !
I powiem wam, jakoś mi się nie chce

Ani mierzyć, ani szukać mieszkań, ani nic!
To przez wiosnę! Zawsze tak się czuje! Jestem alergikiem i tylko bym spała

A mój króliczek po 7 miesiącach okazał się być króliczką....hihi dziwnie!A dodatkowo jest chora, od 2 miesiecy ma katar, kaszel i kicha, biedaczka, całą noc z nią siedziałam ocierając jej nosek...Znowu idziemy do weterynarza
I to tyle u mnie weselijki, biegne do was