Byłam jednak u lekarza... Do środy żegnamy się z przedszkolem

Mały jest załamany, popłakał się, że nie pójdzie. I obraził na mnie, eh.
Oskrzela i płuca czyste. Ma bardzo podrażnione gardło i krtań. Trochę zaczerwienione. Dostaliśmy, do tego co już daję małemu, inhalacje z pulmicortu.
Ale wieczorem tuż przed pójsciem spać, zarzygał mi wszystko co mógł... Zwymiotował wszystko co dziś jadł

moje dziecko w życiu tak nei wymiotowało. jeśli to się powtórzy, to chyba powtórka lekarza...
Dziś mały jeszcze był w przedszkolu i dosłownie zabiło mnie to jak panie mi go przegrzały

Na dworze 20 stopni. A on miał na sobie: podkoszulek, bluzkę na długi rękaw, BLUZĘ a na to kurtkę Z POLAREM... Masakra. Akurat wracali ze spaceru, ja już na niego czekałam... Był mokrusieńki. A specjalnie zostawiłam w szatni lżejsza kurtkę(rano było 6 stopni...)... Ok, rozumiem, nie zwróciły na nią uwagi. Ale na cholerę ta bluza pod kurtkę? masakra. Długo do siebie dochodził
Dziś pierwszy raz usłyszałam jakiś negatyw o moim dziecku

Negatyw i nie negatyw, tzn, Dominikowi ktoś wyrwał zabawkę z ręki. Zrobił to samo, i tak pare razy, w końcu Dominik tamtego chłopca popchnął

Po czym pobiegł do pani... naskarżyć sam na siebie i powiedzieć że musi przeprosić chłopca

Oczywiście potem na spokojnie mu wyjaśniłam że tak nie wolno, było mu bardzo głupio...