Dokladnie tak, kiedy byl ze mna w domu to jednak mial ograniczony swiat, do mnie, do dzieci sasiadow, dzieci na placu zabaw (mieszkamy na malutkim osiedlu i dzieci wciaz te same), uznalam, ze juz czas aby wyruszyl w swiat, poznal inne dzieci, innych ludzi i inne zycie

w przedszkolu tez wiele sie dzieje. No i dodatkowo pieknie chwyta jezyk, w pierwszym tygodniu, kiedy nie bylo jeszcze awantur wracal codziennie z nowymi slowami, nawet w weekend juz norweskim dzieciom rad po norwesko- polsku udzielal.
Dodatkowo jest jeszcze Lenka, ktorej tez wreszcie chcialam poswiecic czas zanim ona pojdzie do przedszkola. Takze wiele sie na to zlozylo.
Dzieki dziewczyny za slowa pociechy, czekamy w takim razie na poprawe. Jutro mam spotkanie w przedszkolu z pedagogiem i psychologiem - takie poczatkowe dla rodzicow dzieci zaczynajacych przygode z przedszkolem, zobaczymy co mi tam powiedza. Dzis rozmawialam z jego nauczycielka i mowila, ze w przedszkolu jest ok, nie jest agresywny, ladnie bawi sie z dziecmi, sam lub z wychowawcami i nie maja z nim wiekszych problemow, jedyne co to to, ze placze kiedy idzie siusiu, wtedy mnie wola, ale nie sadze aby to byl problem. Przyzwyczai sie.
Dzis tez rozmawialam z kolezanka, ktora jest psychologiem i tak jak Wy mowila o tym ze sa to dla niego wielkie emocje i ze musimy przez to przejsc.
Dzieki raz jeszcze, to pocieszajace ze nie tylko u nas to przedszkole zaczyna sie w takich bolach... Pewnie byloby inaczej gdyby wczesniej bywal niedobraskiem, bylabym do tego przygotowana
