Margolko opiszę Ci jeszcze coś...
Zaczęliśmy być ze sobą w 2004 roku. W 2005 byłam w ostatniej klasie gimnazjum, gdy A. pewnego dnia przyszedł z biletem do Anglii. Kupił, bez namysłu, bo kosztował tylko 1 zł(był to bilet autobusowy). Na samą myśl o tym, płakałam. Jak Tobie, oczka i mi robiły się od razu mokre. Przepłakałam parę dni, gdy w końcu go puściłam. Powiedzieliśmy, że wyjedzie na rok. Tak też miało być. Byliśmy parą o krótkim stażu, bo byliśmy ze sobą zaledwie pół roku. Oboje jeszcze do tego wszystkiego nie dojrzeliśmy... No, ale ja nie o tym.
Mijały dni, przepłakane... Schudłam, zmieniłam się i dojrzałam w pewnym sensie. Dzwonił raz na tydzień(!!!). Bo wtedy jeszcze na więcej nie pozwalały fundusze. Minęły tak 4 miesiące. Pewnego dnia poprosił bym weszła na gg, bo jest w kafejce. Napisał mi, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. I wysłał mi wiadomość: "Wracam do Ciebie, wracam, bo już dłużej tak nie mogę..."
Dlaczego to piszę? Dlatego, by pokazać Ci, że nawet nie wyobrażasz sobie jak wiele możecie znieść. Wtedy My, para o tak krótkim stażu, jeszcze totalnie niedoświadczeni(Oczywiście ja jako całkiem młoda osoba strasznie to przezywałam, miałam inne poglądy niż teraz... On był starszy i trochę dzieliła nas różnica poglądów), daliśmy radę przetrwać 4 miesiące osobno, na skrajnych warunkach kontaktu... I jesteśmy razem do tej pory. Fakt, doświadczyło nam to wiele złego ale tylko nas to umocniło. Zrozumieliśmy, będąc osobno, wieeeele spraw. WYdaje mi się, że gdyby nie tamte 4 miesiące horroru(bo poza rozstaniem borykaliśmy się też z innymi problemami, A. po prostu odbiło w tej Anglii, no ale ja nie o tym), to teraz bylibyśmy inną parą. A dzięki tym 4 miesiącom ja wiem, że nie ma przeszkody, której nie pokonamy.
Do rzeczy: Kochana Wy, zakochani, pewni siebie, dużo bardziej doświadczeni, pewni tego czego oczekujecie od życia: Z PEWNOŚCIĄ WYTRZYMACIE 2 MIESIĄCE!
Są telefony, jest internet... A 2 miesiące to bardzo krótko. Dla dwojga kochających się ludzi to z pewnością wydaje się być czymś okropnym(sama wiem jak to jest) ale jestem pewna że te 2 miesiące tylko by was umocniły w przekonaniu jak bardzo się kochacie, jak bardzo pragniecie być ze sobą...
Uff, ale ja się rozpisuję.
Cieszę się że rozumiesz, co chciałam Ci przekazać

PS. Mam nadzieję że nie zaciachasz mnie za te długie wiadomości, ale ja już taka jestem....

do tego trzeba przywyknąć, heh
