Witajcie w piątkowy wieczór

Ostatnie dni mijają mi bardzo szybko.Ciągle jestem zabiegana, brak mi czasu na wszystko, ale lubię, kiedy coś się dzieje. Pracuje wtedy na pełnych obrotach i mam niespożyte siły energii

Dopiero wieczorem oczuwam zmęczenie i mam dość.
W środę rozglądaliśmy się za podróżą poślubną. Odwiedziliśmy kilka biur i musimy się zdecydować niebawem na jakąś ofertę

Na razie najbardziej podoba się nam wyjazd do Turcji, tylko zastanawiamy się nad opcją 7+7 czy pobytową… ,czyli albo 7 dni zwiedzania i 7 dni wypoczynku, albo 2 tygodnie lenistwa… ;] Na ten czas skłaniamy się za opcją 7+7

Tylko jak czytałam ,że dziennie pokonuje się od 250-500 km, a raz nawet 700 ,to mnie to trochę przeraża...
Jeśli chodzi o rezerwację, to teraz jest o tyle fajnie, że jak się niebawem zarezerwuje wycieczkę, to każde biuro oferuje rabaty i gwarancję stałej, niezmiennej ceny.
Wczoraj za to byliśmy na
1 spotkaniu w poradni.... 2 godziny... !!! Liczyłam się z jakąś godziną, ale 2 to mnie dobiły... wyszłam stamtąd ze strasznym bólem głowy i zmęczeniem. Pani w poradni chciała mnie namówić na przeprowadzenie własnych obserwacji i omówienie na następnym spotkaniu (gdzieś po Nowym Roku) mojego cyklu,ale grzecznie odmówiłam. Po tym spotkaniu miałam takie wrażenie, że było o wszystkim i o niczym. Kolejne ma być poświęcone omówieniu metod naturalnego planowania rodziny...
Po spotkaniu pojechaliśmy szybciutko do mnie i poszliśmy do sąsiadki na jej urodzinki

Dziś miałam 2,5 godzinki jazd i śmigałam sobie na drodze ekspresowej

jak zwykle siedziałam za kierownicą przeszczęśliwa

hihi, wiem, że dla większości jazda 100km/h to nic, ale ja jeszcze tak szybko nie jeździłam i byłam bardzo happy
Dziś mój Pm jest niestety na popołudnie w pracy, więc czeka mnie samotny wieczór

,weekend zresztą też, bo J. ma uczelnię.
Domisia, Iga, Aluś, Agatko, Justynko - buziaczki dla Was i dziękuję, że do mnie zaglądacie
