Pusto i cicho.....mam "czas zbiorów" i zarabiam na pieluszki

Skoro jednak mimo mojej nieobecności wpadacie do tego osieroconego wątku, skrobnę kilka słów. Dziękuję Wam bardzo za to

Kwestia raczkowania Łucji, a w zasadzie jego braku jest już nieaktualna. Panna biega wręcz na czworakach, zadziwiając nas wszystkich swoją szybkością. Całkowicie już się spionizowała, domaga się prowadzania się za rączkę i chodzenia non stop. Nawet zaniepokoiłam się tym i w trosce o jej kręgosłup skonsultowałam sprawę z ortopedą. Dostaliśmy pozwolenie na chodzenie do woli, czyli do momentu aż dziecko padnie jak mops. A uwierzcie, że ona potrafi zmęczyć tym swoim chodzeniem pułk wojska, rodzice, dziadkowie i ciocia to pikuś. Postępy w pionizowaniu się są niewiarygodnie szybkie i dlatego właśnie wizyta u ortopedy. Ostatni hit to podnoszenie się z czworaków do stania, bardzo chwilowego co prawda, bo jednak traci równowagę i bęca na pupę...no ale jednak. Roczek jednak chyba nie będzie podeptany...bo to już tylko kilka dni pozostało.
Poza tym Łucja "mówi" dźwiękonaśladowczo, nazywając w ten sposób psa, koty, ptaszki, koguta. Wie do czego służy większość sprzętów domowych, uwielbia tv, tańczy a najbardziej uwielbia wypatrywać ptaków - to jest hit na spacerach. Co chwila jest paluszek w stronę nieba , drzewa lub czegoś na czymś ptak usiadł i głośne "trrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy" plus piszczenie z zachwytu.
Skupia się pięknie przy książkach, sama smaruje sie balsamem po brzuszku, pięknie myje zęby i bardzo to lubi, czesze się też sama. Aktualnie szkolimy się w dmuchaniu, bo trza świeczkę zdmuchnąć przeca.
Wogóle jest superowa i może to głupio zabrzmi, ale ja dopiero teraz odkrywam uroki bycia mamą. Lepiej późno niż wcale.
A tak poza tym to ja mam dziś wolne, brygada zostawiła mnie w domu i sami pojechali skakać po drabinach.
Wizja urodzin coraz bardziej wyraźna.
Buciaczki dla czytających.