W niedzielę byłam u cioci Gosi, to była moja piewsza impreza rodzinna...a okazja?? 1 rocznica ślubu mojej cioci, mojej chrzestnej...z chrzcinami czekamy aż ciocia urodzi Hanię, którą widać w brzuszku cioci i zrobimy imprezę dla mnie i dla mojej siostrzyczki. Myslę, że zrobiłam małą konkurencję jubilatom, bo to raczej ja wzbudzałam zachwyt wszystkich gości hihihi...

Mama mówi, że byłam bardzo grzeczna, nie płakałam i do wszystkich się śmiałam...

Wcale nie znałam tych wszystkich ludzi, ale i wcale się ich nie bałam, po głębokim przemyśleniu stwierdziłam, że zaraz po mamie i tacie najbardziej lubię ciocię Gosię

Nie chciałam leżeć ani w bujaczku ani w gondolce, chciałam być z gośćmi przy stole, więc raz nosił mnie tata, raz mama...inni też chcieli ale mama absolutnie się nie zgodziła, przeprosiła gosci i powiedziała, że jestem jeszcze za mała, żeby nosił mnie każdy kto chce...że przyjdzie taki czas, że sama będę się pchała na kolana do kogo bedę chciała.


Uwielbiam swoje rączki, szczególnie kiedy mogę possać swoje paluszki, mama nie jest z tego specjalnie zadowolona, ale słyszałam jak mówiła, że z czasem mi się znudzi i zapomnę...tylko nie wolno mi zwracać uwagi.
Do domciu wróciliśmy o 22, byłam tak podekscytowana, że nie mogłam zasnąć do 2 w nocy, ciągle przypominały mi się te nowe twarze i byłam bardzo niespokojna. Chyba nawet z tego powodu nie zrobiłam w poniedziałek kupsztala, dzisiaj tez jeszcze nie i mama zaczyna się martwić, ale dzień jeszcze się nie skończył...postaram się skupić... niech ta moja mama się nie denerwuje...hehe
A z newsów to....dostałam pierwszą w moim życiu kartkę urodzinową od cioci Eli z forum i jej synka Dominika oraz pozdrowienia ze Stargardu - dziękujemy Ci ciociu Elu
