... a jak znajdą się zainteresowani to nie tylko wstrząsik bo jakoś miałem nosa z tą "ciekawą protekcją" ale jak by co zawsze możesz mu z liścia wypłacić
a tak w ogóle to
to się nazywa Matka Walcząca

Z liścia mówisz...hehe..ja tam nie stosuję takich drastycznych metod, no chyba, że w ostateczności..hihi...Wiecie, wkurza mnie to, że w przychodni jest tylu rodziców...i nikt nic z tym nie robi...tylko każdy grzecznie idzie na usg prywatnie...przecież jakby nie było rodzice są ubezpieczeni, płacą na służbę zdrowia....a tu ci masz...pani pediatra wciska ci w garść listę z adresami prywatnych gabinetów...no żesz....Ja ma co prawda inny pogląd na temat funkcjonowania służby zdrowia, ale skoro nfz płaci przychodni za droższą usługę a "sprzedaje" tańszą...to ja sie pytam, co się dzieje z różnicą całej sumy? I nie o to chodzi, że jestem skąpa i nie chcę iść prywatnie...tylko o fakt, że oszukują moje dziecko i gdyby nie to forum i informacje od was, że to badanie jest u was "z biegu" to bym zielonego pojęcia nie miała o sprawie...tak jak reszta rodziców z mojej przychodni. A ja się nie boję postawić lekarzowi, czy właścicielowi przychodni, przecież to nie oni robią mi łaskę...tylko ja im, w każdej chwili mogę przychodnię zmienić. I w nosie mam również to, że pediatra Łucji to moja sąsiadka jest! Jutro siostra idzie do ortopedy, ciekawa jestem czy dostanie skierowanie na usg....
Łucja właśnie wciągnęła deserek jabłkowy z różanym musem i 150ml kaszki bifidus.....a teraz lezy w łóżku i gada z panią zającówną....a konkretnie to mówi do niej szszszszszszszyyyyyyyyyy i rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr (takie wibrato na ślinie) i pluje skubana...a ja bym ją normalnie zjadła...a fakt, że od godziny 7.30 spała aż 20 minut już pominę....