A widzicie, a ja kolegi ADKA nie miałam. Artka owszem...
Nasze karmienie wiecznie ma nowe odsłony. Na dziś dzień wygląda ono następująco:
8.00 cycek prawy
10.00-11.00 cycek lewy (nie do końca)
12.00 cycek lewy (do końca) + butla 140ml wody + 6 miarek mleka,
14.00-obiadek- słoiczek z mięskiem, co drugi dzień słoiczek warzywny z 1/2 żółteczka,
16.00- butla 140ml wody + 6 miarek mleka, lub cycuś + butla 90 ml wody + 4 miarki mleka, (2ga wersja przed treningiem)
18.00- deserek, jeden słoiczek owoców lub marcheweczki,
21.00-22.00 cycek lewy, cycek prawy,
22.30- kaszka lub kleik na mleczku. Ilość zależy od tego, jak Marika obrandzlowała cycuchy. Od 90 ml wody i 4 miarek mleka i 4 miarek kaszki/kleiku, do 150 ml wody i 6 miarek mleka i 5 miarek kaszki/ kleiku.
Jak tak liczę to wychodzi mi 8 karmień, a to bardzo dużo. W tym są 4 cyckowania. 2 pełne i 2 podwójne karmienia (cycek+butla) Nawet redukując liczbę do 6 z racji liczenia pojedyńczo, podwójnych karmień, to wychodzi mi 6 karmień. Nadal troszkę nadprogramowo. Niemniej zeszłam już z 8 cyckowań do 4 tylko, w tym jedynie 2 pełnych. Myślę, że proces redukcji mojego mleka ma się całkiem dobrze, choć nie za szybki on jest.
Ziół póki co nie nabyłam, nie miałam kiedy. Popijam zaś miętę, która też zmniejsza laktację, a którą uwielbiam.
Póki co nie narzekam na taki obrót spraw, bo wygodnie mi rano wziąć Marikę do łóżka i dosypiając karmić ją cycusiem bez konieczności bawienia się w butelki.
Dla e-wesele z linii frontu Mamuśka Ninka
