Dziewczynki, w sobotę już się czułam dobrze: ale na weselu z jedzeniem brałam sobie wszystko po lekku

Młoda para przeszczęśliwa, weselicho udane, potańczyłam też sobie nieźle. Parę rzeczy mi się nie podobało, no ale nie będę o tym pisać

Utwierdziliśmy się tylko w przekonaniu, że winietki na stół to dobry pomysł. Po wejściu na salę (oprócz młodych znaliśmy się z 4 osobami) wszystkie miejsca były zajęte oprócz tych w bezpośredniej bliskości Pary Młodej. No i tam usiedliśmy. Mi to tam generalnie pasowało, ale na swoim weselu to raczej chciałabym mieć blisko mamę i świadkową.
Co do moich weselnych "przymiarek". Fryzura.. hmmm... no... nazwałabym ją "taka se". Specjalnie mnie nie zachwyciła. I pomimo tony spinek pojedyncze kosmyki zaczęły się dość szybko "wysmykiwać". Pójdę tam jeszcze na fryzurę próbną - ale to już chyba z konkretnym zdjęciem co bym chciała.
Makijaż - trzymał się super. Profesjonalnie zrobiony, bardzo mi się podobał, chociaż na własny ślub trochę zbyt ciemny. Jest tylko dość istnotny problem: pani makijażystka jako pracownica sephory nie dojeżdża do klientek

Powiedziała, że prywatnie jak ktoś ją poprosi to czasami tak robi, no ale nie może w pracy podać na siebie prywatnych namiarów. No i teraz mam zagwózdkę co robić. Chciałam fajny profesjonalny makijaż, ale kurczę z tym ślubem na 12 to będzie się bieda wyrobić, żeby dojechać na miejsce i z powrotem

Zaraz ściągnę fotki i postaram się coś powklejać