katarzyna_84, baska98, evelaz, kobietka, akayu, ela witam was serdecznie
Zacznę więc od kontynuacji naszego dochodzenia do bycia razem:
Na drugi dzień z niecierpliwością wypatrywałam Przemka na zajęciach. Wyobrażałam sobie Bóg wie co, że weźmie mnie w objęcia ze słowami "zostań moją na wieki"
, zaproponuje randkę, albo chociaż zagada. A tu nic. Klops. Nie było go. Myślę sobie, poczekam do poniedziałku. W poniedziałek się zjawił, owszem, ale nic w jego zachowaniu nie wskazywało na jakąkolwiek zmianę. Ja na jego widok miałam motyle w brzuchu, a ten nic. O rany, zmyśliłam sobie wszystko? wtedy parę dni temu nic się nie wydarzyło? Oj, miałam zgryz...
A co się robi, jak chce się do kogoś zagadać a nie ma się odwagi osobiście? Tak jest: gadu gadu
Postanowiłam więc, że to ja wykonam pierwszy krok. Wpisałam wszelkie znane mi dane do wyszukiwarki numerów i ciach: wyskoczyło pięciu Przemków. No i wtedy zawierzyłam tzw. przeznaczeniu: wybrałam na chybił-trafił jednego. W tej chwili los się do mnie uśmiechnął, bo po 10 minutach dodany Przemek przeszedł w status 'dostępny'. (Jak się później dowiedziałam był to niesamowity traf, bo on raczej zwykle jest 'niewidoczny', a wtedy akurat kolega miał mu przesłać jakiś plik czy coś). No to odezwałam się banalnym 'cześć'. On odpisał tym samym. Przez 10 minut rozmawialiśmy a ja nie miałam pojęcia, czy to jest właściwa osoba. Nie chciałam się spytać "to Ty jesteś ten Przemek z mojej grupy?" bo wyszłoby, że go wyszukałam i jeszcze mi zależy
Potem na szczęście jakoś się potwierdziło, że on to on. Ale on wiedział, że ja to ja bo miał mnie wcześniej w swojej liście kontaktów
Po 45 minutach naszej pierwszej rozmowy miałam wypieki na twarzy, a Przemek, co się dowiedziałam później, cały się spocił.
Od tego czasu (a był to chyba kwiecień) często ustawiałam sobie status 'dostępny', podobnie jak Przemek, z różnymi dziwnymi opisami. Chciałam go sprowokować do zaczęcia rozmowy, ale ten był niewzruszony. Tak więc częściej to ja zaczynałam, rozmawialiśmy do 2, 3 nad ranem , a na drugi dzień usypiałam w autobusach wracając z uczelni do domu. W naszych rzeczywistych relacjach jednak nic się nie zmieniło. Zero rozmów
jakbyśmy prowadzili podwójne życie. I tak to trwało jeszcze cały maj.
Reszta w następnym odcinku