Pati na szczęście po prostu sama przestała sikać w nocy, i dzięki dzięki za to, bo raz jak się przebudziła i ewidentnie chciała siusiu, ale powiedziała, że nie i koniec! no i zlała się do łóżka, to sobie zupełnie nie wyobrażam, jakbym miała ją wysadzać na śpiąco.
Ja przyzwyczaiłam dziecia, że musi zawsze być poranny sik, na początku siedziałyśmy sobie na nocniku na stoliku w pokoju, ja czytałam bajki i tyle siedziałyśmy, aż coś poleciało. Zajmowałam ją zabawą, ale myślę, że jakiś nawyk w niej wyrobiłam. Jak miałam regres to normalnie ciśnienie milion ale pampków nie było i koniec.
Pati jak poszła do przedszkola - raz dziennie był sik (nowe miejsce, nowe Panie, lekki wstyd przed wołaniem, zapomnienie). Raz zdarzyły się chyba 2 i Pati przyszła do domu w pampersie!! Normalnie kazałam mężowi solidnie i dobitnie powiedzieć na drugi dzień, że absolutnie nie mają tak robić - nie dziecku, które od 4 miesięcy nie wie co to pampek. Sytuacja się nie powtórzyła, a problem minął.