dzięki dziewczyny

Fizycznie chyba wszystko ok. Psychicznie dół... chyba jakaś deprecha mnie łapie

od kilku dni chodzę taka bez życia, mąż mnie wkurza i nic mi sie nie chce a dzisiejszy dzień dobil mnie do końca. Zaraz kladę dzieci i sama ide spać.
No auto dość mocna tzn. maska, zderzak, błotnik, reflektor może coś jeszcze się okaże a co gorsza im dłużej o tym myślę teraz już bez większych emocji to mam wątpliwości czy to była moja wina...ale i tak już po balu. Kasy pojdzie od groma w naprawę, dobrze że mąż mechanik to sam zrobi i lipa bo 14 nie mamy czym jechac na lotnisko do Gdańska.
A i jechałam z dzieciakami ale one bardzo dobrze wszystko zniosły, cale bum i potem godziny na spisaniu oswiadczenia.