Żanetka, trzymam kciuki!
Toż to już !!!

Nie bój się CC, ja sobie chwalę.
I szczerze mówiąc gdyby zdarzyła mi się II ciąża też bym sobie życzyła CC.
Na drugi dzień już chodziłam. Wprawdzie jeszcze pokrzywiona, ale naprawdę wszystko jest od ogarnięcia. Pionizacja czyli pierwsze próby wstania najgorsze a później już z górki. Zresztą jak wiesz, że musisz wstać do dziecka to nie myślisz czy boli czy nie

Nic nie stosowałam na ranę po CC, moim zdaniem najlepiej się goi samodzielnie. Wątpię, żeby szare mydło w tym pomagało.
Mój Szymon styczniowy, jak wychodziliśmy ze szpitala było mrozisko i śniegu po kolana

Ale M. nagrzał w aucie i było cieplutko, także nie ma co przesadzać z warstwami.
Kombinezon, coś pod spód (pajac) i tyle

Gdzie rodzisz?
Pewnie pisałaś, ale nie zaglądam już do ciężarówek
