Teraz juz są ok, był moment ze zarzucali nas swoją pomocą i tłumaczenie ze nie potrzebuje 10 pary firan do salonu i obiad na jutro już mam - nie musza przychodzić ze swoim do nas 4 dzień z rzędu było trochę meczące,
trochę zajęło mi wyperswadowanie teściowej ze teraz to jest "mój facet"

ja mu robię kanapki do pracy, ja o niego dbam i ja piorę jego gatki
ale po 3 latach mogę powiedzieć ze naprawdę się wszystko unormowało, wyluzowali się i są naprawdę spoko

tacy mili, serdeczni i rodzinni ludzie, chyba dotarliśmy się nawzajem, bo zdarza mi się nawet zadzwonić bez okazji i wyskoczyć z teściową na zakupy czy do fryzjera

ona ma tylko jednego syna wiec chyba nam obu zależało na dobrej relacji
