Ja mam złe doświadczenia z ogólnie znanym i polecanym salonem N. Suknię zamówiłam pod koniec maja.
Własnie dziś dostałam telefon, że moja suknia jest gotowa do przymiarki... drugiej dodoam. Przy pierwszej okazało się, że wymiary sukni sa inne niż te z pobranej ze mnie miary. Panie stwierdziły, ze to pierwsza taka sytuacja i że odeslą ja do producenta by zrobił poprawki lub uszył nową. Tym bardziej, że kupuję suknię, nie wypożyczam! Od samego początku zatrzegałam, ze od razu po przyjeździe sukni zabieram ją do domu - ostrzezona tym, że salony praktykuja wypozyczanie sukni i wciskanie jej później jako nowej. A poza tym nie chciałabym zeby moja suknia, była iles tam razy przymierzana. Dzis się okazało, że od dobrego miesiąca suknia wciąż była w salonie, panie nie odesłały jej. A właścicielka dziś twierdzi, że wymiary uszytej sukni zgadzają się z tym z dnia miary. Co jest kłamstwem. Bo tego dnia, gdy okazało się, ze jest za duża, raz jeszcze panie sprawdzały moje wymiary i były dokładnie takie same jak w dniu składania zamówienia! Moja mama była tego świadkiem. Pani zapytała mnie czy nadal jestem na diecie?!?! Z tym, ze na żadnej diecie nie byłam, nie jestem i nie będę. Ale usilnie próbowała mnie przekonać, że taka była rozmowa. Konkludując okazuje się, że suknia przelezała miesiąc w salonie, nie była nigdzie odesłana, a panie z salonu dopiero teaz chcą wprowadzać poprawki (one a nie producent). Gdybym wiedziała o tym, to z pewnością zabrałabym ją miesiąc temu i zaniosła do swojej krawcowej. Miałabym pewność, że nikt inny jej nie mierzył, że jest rzeczywiście nowiutka. A w tej sytuacji mam prawo mieć podejrzenia co do uczciwości salonu N. Zastanawiam się dla kogo wcześniej zamówiły tak duży rozmiar sukni, i czy po paru wypożyczeniach w końcu mogą ją zmiejszyć dla mnie? W sobote jest niby przymiarka... ale zastanawiam się, nad skierowaniem sprawy do sądu i zamówieniem tej samej sukni przez salon w innym mieście.