a ja się muszę podzielić z Wami swoimi dzisiejszymi przemyśleniami

dzisiaj przyszedł mój zegarek do biegania, zawsze po cichu w duchu śmiałam się z biegania z tymi zegarkami, wydawało mi się, że tel wystarczy ale jest to mega gadżet i o wiele lepiej się biega, nawet nie wiem jak to opisać ale czuję, że to inny level
jeśli chcę biegać muszę biegać poniżej mojego tętna maks. a okazuje sie że biegałam dużo za szybko i pow. tętna maks, stąd też brak efektów biegania na wadze bowiem im niższe tetno tym lepsze cardio no i problemy z serduchem!
bieganie z tętnem cardio albo chociaż poniżej maks było dla mnie na początku męczarnią, myślałam - tak wolno? i sam organizm przyspieszał, ale zwalniałam żeby trzymać to przepisowe tętno i po 4km okazało się że ani nie mam kolki, ani zadyszki ani ochoty przerwać treningu i wróciła radość z biegania którą utraciłam z powodu złego samopoczucia sercowo-krążeniowego, gdyby nie czas (mąż wychodził na squasha) to bym przebiegła 10km lekko i w ogóle nie jestem zmęczona - wwwwooowww!! (a biegam ostatnio tylko raz w tygodniu bo nie mialam sily)
i mam trochę żal, że niewiele się pisze o tym prawidłowym tętnie i posiadaniu pulsometru w bieganiu dla początkujących, ja bym sobie serducho zniszczyła prędzej niż bym biegała maratony...co prawda piszą żeby biegać tak aby można było swobodnie rozmawiać ale dopiero dzisiaj to odkryłam, że się da i właśnie takie bieganie też może przynieść przyjemność a jest maksymalnie zdrowe
no ale niestety ze swoim organizmem mogę zapomnieć o 10km poniżej godziny
ot i tyle