No jasne że tak

Ja uważam że lepiej pomalutku ale do przodu...
Pewnie, że chciałabym mieć super efekty i schudnąć. ALE moja postawa od mojego ostatniego czasu "fit"

zdecydowanie się zmieniła. Wtedy wmawiałam sobie że chudnięcie nie jest najważniejsze. teraz chudnięcie, o ile będzie, uznam za pozytywny skutek uboczny... A aktywność fizyczną tak naprawdę rozpoczęłam dla siebie, dla zdrowia, dla kondycji. I To sprawiło że jestem tak podjarana tym wszystkim itd. Wcześniej był smutek,bo brak efektów itd... Teraz nawet nie szukam tych efektów

Po prostu robię coś dla siebie. Nawet nie zważyłam się ani nie zmierzyłam jak zaczynałam... Nie czułam takiej potrzeby. Najważniejsze jest to, co mam w głowie...
Musze przyznać że otoczenie najbliższych się ze mnie trochę podśmiewuje. Większości nawet nie mówiłam... Bo znam pełną śmiechu reakcję. Ale np mąż nie wierzył że będę biegać... Tata śmieje się że jak ja to NIBY robię... Przykre to jest, ale jak zakładam słuchawki i gnam przed siebie, mam to całe otoczenie głęboko w.... tzn daleko w tyle

Gdybym miała patrzec na Was, to bym chyba dawno odpuściła
A na ostatnich zajęciach tbc usłyszałam od instruktorki że jako jedna z niewielu wykonuję ćwiczenia technicznie dobrze na miarę moich możliwości, a nie na ilość jak większość... Robię mniej, a dokładnie tak jak ona mówi... I jestem jedyną osobą której nigdy nie korygowała
