goferka z bitą śmietaną i kupą owoców też wciągnęłam na majówce

makarony też zamieniłam na razowe, które mają świetną zaletę - nie jest się w stanie zjeść ich tyle, co "żółtego" makaronu. ziemniaki tylko raz w tygodniu, a w pozostałe kasze i ryż (gł. basmati, bo ma niższy ig niż biały, a brązowy mi nie smakuje). są też dni obiadowe z ciastem francuskim lub tortillą. w weekendy na śniadania królują placki i pancaces'y - z mąki żytniej lub owsianej, z otrębami i płatkami owsianymi.
do 5 posiłków dziennie szybko się przyzwyczaiłam, a chęć podjadania po godz.20 gaszę herbatą. w nocy wstaję przez to na siku, ale nie ma już słodyczy, a w przypadku męża pepsi (pił ok. 1,5l dziennie). codziennie pochłaniam też porcję białego - serek wiejski, jogurt naturalny + różne dodatki.
Tosia jest fanką zdrowego żywienia - uwielbia surówki i kasze, a mąż już przywykł, więc dobrze się gotuje, kiedy nikt nie wybrzydza