Alicja Ewa - myślimy intensywnie nad maratonem, zniechęca nas tylko cena noclegów i jak się zdecydujemy to trzeba będzie poszukać spania raczej gdzie indziej. Za to obsługa pierwsza klasa, a to na pewno ważne. Czyli mówisz, że tyle jedzenia starczy i jeszcze zostanie?
mgielka86 - ja tez nie gustuje w długich welonach (nie gustuje w ogóle w welonach, a w długich tym bardziej) i tak jak może mi się odmieni sprawa welonu, tak temat jego długości raczej nie. Kojarzy mi się ze ślubami królewskimi, a w moim przypadku nie jest to dobre skojarzenie.
kissi77 - swojskie jadło podane bezpośrednio na stół to na pewno dobry pomysł i więcej osób z tego skorzysta, bo nie wszyscy podchodzą do takich stołów. Też to rozważamy. I poza tym na zwykłych stołach nie musi być tego multum, bo na typowym swojskim stole trzeba wszystkiego dużo, żeby to nie wyglądało biednie.
Gosia - ja myślałam o czymś mniej sportowym. Takie półbuty, tyle że na koturnie, albo w jasnych kolorach, albo ku czemu się skłaniam w kolorze przewodnim. Będzie lato więc może to być coś a'la sandałki. A nie będzie Ci w tym obuwiu za gorąco?

mberry91-ja nie kwestionuję "wygodności" conversów

Ja kwestionuję ich zabójczą cenę

Bo czy to conversy czy zwykłe trampki to jakby nie patrzeć trochę gumy i materiału.
Co do koloru przewodniego nad żadnym z przez Ciebie wymienionych nie myślałam. Kremowy jak dla mnie jest za mdły, zlewa się z bielą, błękit kojarzy mi się jakoś z komunią chłopców, szary jest elegancki, ale smutny. Odpada tez fiolet, bo na wielu ślubach się pojawia (i nie twierdzę, że jest brzydki) i mi się opatrzył. Kiedyś miałam fazę za jasną intensywną zieleń. Teraz przerzuciłam się na amarant - świetnie współgra z bielą sukni i czernią garnitury. Jest intensywny i wyrazisty. Na razie się tego trzymam. Ale kto wie, czy nie zmienię zdania, chociaż już zebrałam sporą kolekcję amarantowych inspiracji

Twój jadłospis brzmi jak za taka cenę dobrze
