Wiece co wszystko przez ten nadmiar wiedzy...miało być staranie, a będzie leczenie.
Odnowiły się po półtora roku moje nawracające anginy - ostatnia , ta marokańska leczona na raz dwoma antybiotykami. Obecnie przeszła, ale gardło wygląda tak, że każdy laryngolog dałby mi na nie dwa tygodnie zwolnienia, jakbym przyszła i powiedziała, że mnie chociaż odrobinkę boli. A nie boli - tyle, że jak plac walki wygląda.
Na antybiotyki, które mogłabym stosować w ciąży moje bakterie są wrażliwe in vitro, ale in vivo już nie, bo mi nie pomagają, dopiero jak sobie zapodam siekiery z grup cefalosporyn lub makrolidów to mam ustapienie stanu zapalnego. A ta artyleria w ciąży odpada.
Co mi zatem zostało??? Ano antybiotykoterapia i immunostymulacja doustnym poliwalentnym preperatem (lubię tą nazwę). Wszystko to potrwa około 3 miesięcy.
A potem należało by się pomodlić o skuteczność moich pomysłów.
Dzisiaj zaczynam....