A tam od razu zaniedbujecie

Przecież napisałam kilka zdań

Z obszerną relacją wstrzymuję się do czasu otrzymania wszystkich zdjęć. Mam nadzieję, że uda mi się wszystko ciekawie napisać.
A na razie opiszę śmieszną sytuacje z kościoła:
Jak wiecie Wiktor wierzy w jaja i tak mu się przypomniało w kościele (a siedzieliśmy w pierwszej ławce) -
Wiktor: Wittor z mamy jaja?
Ja: Tak
W.: Ofal też z mamy jaja?
Ja: Tak
W.: A mama z baby Tisi jaja?
Ja: Tak
W.: A tata?
Ja: Z babci Tereni
W.: (z poważną miną) A ksiądz? ... z bimbama? (czyt. z kościoła)
Ja: (powstrzymując śmiech) Tak
I sytuacja z dzisiaj. Postanowiłam iść z Wiktorem do fryzjera. On oglądał bajkę. Pytam się go "idziesz z mamą do fryzjera"
W.: Nie, ja baję (oglądam bajkę)
Ja: A jak się skończy to pójdziesz?
W.: Tak
Bajka się skończyła, mały wyłączył TV i zawołał "Już mogę" Ubrał się szybko i biegiem leciał do fryzjera. Usiadł sam na fotelu i grzecznie poddał się pani fryzjerce. Nie bał się maszynki ani nożyczek. Na koniec podziękował i dał cześć. Do domu też wracał biegiem bo chciał się tacie pochwalić nową fryzurą.
A u fryzjera zadziwił wszystkich znajomością literek. Z napisu "DAMSKI" wymienił M, D, I i A.
A Oskarek jest grzeczniutki. Coraz wyżej zadziera główkę, przekręca się na boki i ciągle molestuje małpkę na pałąku przy bujaku.