Opiszę wam troszkę naszych wspólnych dwóch dni.
W sobotę był bardzo ładny, a nawet bardzo słoneczny dzień. Z rana pojechaliśmy wybrać i zamówić obrączki. Wybór taki, że się w głowie kręciło, ale przecież one mają być na całe nasze życie, więc wybieraliśmy starannie i braliśmy wszystko pod uwagę. Udało się. Rafałek zapłacił 500zł, a resztę zapłaci przy odbiorze. Dlaczego Rafał płacił?. Dlatego że przesąd mówi, że to pan młody musi zapłacić za obrączki, młoda nie może nawet grosika dołożyć. Na 17 pojechaliśmy na ślub kolegi z pracy, mojego Rafałka. Pięknie to wyglądało, sami leśniczowie i podleśniczowie ubrani w mundury stali równo w rządku. U nas też tak napewno będzie. Ślub był piękny, panna młoda jeszcze piękniejsza, a suknia z firmy lisy ferrera. Po ślubie, sypnęli ryżem i monetami, były życzenia, a później my do domku, a młodzi na wesele. Prowadzeni byli przez Służbę Leśną na sygnale.
I dziś dzień zapowiadał się bardzo wesoło, więc pojechaliśmy na giełdę na małe zakupy. I owszem zakupy się udały, nogi bardzo bolały, chciało się bardzo pić i jeść, bo obiadkiem już pachniało. Ale co, jesteśmy bardzo smutni i źli, bo mieliśmy nieproszonych gości w naszym samochodzie i pożyczyli sobie parę rzeczy. Bardzo wątpię, że je kiedyś odzyskamy. Oczywiście jeść się odechciało, jak zarówno pić, ale nogi zaczęły jeszcze bardziej boleć. Zaczęło się czekanie na policję. Nawet długo nie czekaliśmy. Zbieranie odcisków paluszków, jakby to coś pomogło. Później pojechaliśmy na komisariat i zaczeli nam brać odciski paluszków, na zeznaniach skończyli. Do domku wróciliśmy dopiero po 16. I to jeszcze nie koniec atrakcji dnia. Jak się okazało to zepsuła nam się zamrażarka i wszystko się rozmroziło, a była cała zapełniona.
Odechciewa się wszystkiego jak się pomyśli, że tu za 2 miesiące ślub a tu jeszcze nieproszeni goście obrabiają nasz mały dobytek i okazuje się, że całe nasze jedzenie poszło do kosza. Jedno z czego się cieszymy to z tego, że nie ukradki nam samochodu, bo byśmy nie mieli czym wracać do domku.
Wnisek: nie można chwalić dnia przed zachodem słońca. Dziś chce mi się tylko płakać
