Autor Wątek: Beth odlicza...  (Przeczytany 60461 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #120 dnia: 1 Czerwca 2006, 10:15 »
Maja - ale to mają nie być takie zwykłe róże tylko jakieś takie bezkolcowe różyczki o giętkich łodyżkach. Totalnie nie wiem jak to ma wyglądać, ale dekoracja ma się przedstawiać podobnie jak na zdjęciu, także liczę, że będzie mi się podobać. Tulipanów po prostu nie będzie we wrześniu. Gdybym miała jeszcze sama ogarniać te dekoracje to naprawdę miałabym duży problem - nie znam się na tym wszystkim dlatego wolę zaufać profesjonalistom. Najbardziej się cieszę, że oni już dekorowali kilkakrotnie pałac, w którym będę brała ślub, więc wiedzą co i jak.
A co do bukietu to mi się przypomniało - to ma być klasyczny biedermeier z jasnożółtymi, białymi i lekko herbacianymi różami. Jak któraś z Was miałaby zdjęcie czegoś podobnego to ja poproszę o wklejenie.
Licznikowo: do ślubu zostało 93 dni!

Offline Maja

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 34378
  • Płeć: Kobieta
  • bono animo es
  • data ślubu: 28 sierpnia 2004r.
Beth odlicza...
« Odpowiedź #121 dnia: 1 Czerwca 2006, 10:43 »
coś w tym stylu :?:



Offline azzurra
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1839
Beth odlicza...
« Odpowiedź #122 dnia: 1 Czerwca 2006, 11:13 »
Beth, jak czytam Twój wątek, to się zaczynam denerwować, że Ty masz wszystko tak zaplanowane, a ja działam jak mi się coś przypomni... Jestem pod wrażeniem, naprawdę, Twojego zorganizowania. :)
Na babskim forum wcześniej czy później do głosu dochodzi zazdrość...

Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #123 dnia: 1 Czerwca 2006, 13:42 »
Maja - mniej więcej, tyle tylko, że pomarańczowych róż nie będzie. Ale podejrzewam, ze wyjdzie coś podobnego :) Dziękuję bardzo za fotencję!
Azzurra - tak naprawdę to ja mam straszliwy chaos z tym wszystkim i też załatwiam jak mi się przypomni albo jak zobaczę w moich zapiskach ślubnych, że już czas. Jak zaczynałam te wszystkie przygotowania to postanowiłam sobie wszystko ładnie rozpisać na kartce, co mniej więcej kiedy załatwić, żeby mi po prostu np. 3m-ce przed ślubem wszystko na razie się na głowę nie zwaliło. No i dzięki tym zapiskom, a niekiedy dzięki zbiegowi okoliczności - udaje mi się jakoś to wszystko ogarniać. Chociaż w sumie im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej mi się wszystko spod kontroli wymyka..
A tu przecież jeszcze 3 m-ce..  :shock:
W każdym razie dziękuję nielicznym osobom, które tu zaglądają i udzielają pewnych rad. To może tak wygląda, że ja ich nie potrzebuję i jestem zdecydowana na wiele rzeczy, ale po prostu czasem nie wiem, że mogą istnieć inne możliwości. Także jeśli podczas czytania tych moich przygotowań komuś nasuwają się inne rozwiązania to BARDZO proszę o zwrócenie mi na nich uwagi :) Bo widze, że dużo osób moją "setkę" czyta, ale niewiele komentuje..

Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #124 dnia: 2 Czerwca 2006, 09:51 »
3 miesiące do Wielkiego Dnia!

A my się pokłóciliśmy wczoraj wieczorem. Oczywiście przez telefon. Poszło chyba o wszystko - miałam wczoraj bardzo ciężki i zabiegany dzień, a do tego mam jakąś taką burzę hormonalną i wszystko mnie denerwowało. Więc chyba nic dziwnego, że to się jakoś odbiło na Przyszłym tyle tylko, że uważam iż trochę było w tym jego winy. Sprawa jest dość zamotana, aczkolwiek poszło przede wszystkim o to, że mamy iść dzisiaj do kościoła spisać protokół, ale nie wiadomo czy pójdziemy. Tyle tylko, że jest to bardzo ważna sprawa i jak nie załatwimy tego dzisiaj/jutro to potem w Gorzowie będziemy dopiero za jakiś miesiąc, a to jest już zdecydowanie za późno. Także mam wielkiego nerwa i stracha, bo nie chcę mieć problemów z kościołem.
Poza tym jutro idziemy na wesele Przyszłego siostry i prawdopodobnie on będzie bardzo zabiegany, a tym samym praktycznie nie będzie ze mna, bo będzie musiał paru rzeczy pilnować. I podejrzewam, że mi będzie z tego powodu przykro i ogólnie pewnie znowu coś będzie nie tak.
Na dzień dzisiejszy wszystkiego mi się odechciewa.. Idę umyć swój samochód, bo chociaż pogoda dzisiaj dopisała..

Offline Anielka

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2168
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.08.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #125 dnia: 2 Czerwca 2006, 09:55 »
Cytat: "azzurra"
Beth, jak czytam Twój wątek, to się zaczynam denerwować, że Ty masz wszystko tak zaplanowane, a ja działam jak mi się coś przypomni... Jestem pod wrażeniem, naprawdę, Twojego zorganizowania.


Ajjj...ja tak samo mam jak czytam wątek Beth. I jestem coraz bardziej przerażona, że o czymś nie pamiętam i pomyślę o tym dopiero na weselu. Miałam już tak jak organizowałam Złote Gody moim dziadkom.  :shock:

Beth ten bukiecik, który wkleiła Maja jest bardzo ładny, dobierz sobie tylko odpowiadajace Ci kolorki. Moim zdaniem idelanie będzie pasował do Twojej sukni. Ach ta Twoja suknia :D ciągle mam ją przed oczami i tamtą, którą mierzyłam - to tej samej firmy była :D

Offline Ecia

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1128
Beth odlicza...
« Odpowiedź #126 dnia: 2 Czerwca 2006, 15:44 »
Beth nie przejmu się, kłótnie i gorsze dni zdarzają wszystkim. Najlepsze w kłótniach jest to, że potem można się pogodzić :D

Głowa do góry  :glaszcze:  na pewno będziecie się dobrze bawić na weselu  :)


Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Beth odlicza...
« Odpowiedź #127 dnia: 2 Czerwca 2006, 17:02 »
Beth,  protokół możecie spisać nawet miesiąc przed ślubem..więc chyba nie jest to aż taaaaaaaaaaakie pilne!! Szkoda nerwów! Nasi faceci po prostu czasami nie rozumieją powagi niektórych elementów przygotowań... życze szybkiego ujażmienia hormonów :D Pozdrawiam serdecznie!  :mrgreen:

Offline Dorota77
  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 780
  • data ślubu: 12.08.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #128 dnia: 2 Czerwca 2006, 17:15 »
Cytat: "Beth"
jak nie załatwimy tego dzisiaj/jutro to potem w Gorzowie będziemy dopiero za jakiś miesiąc, a to jest już zdecydowanie za późno


Nie martw się że będzie za późno. Nam zostały 2 miesiące i do księdza zamierzamy iść za tydzień lub za dwa tygodnie. I naprawdę nic się nie stanie jak nie pójdziecie dziś lub jutro, a za miesiąc.

Prawdę pisze dziubasek:
Cytat: "dziubasek"
Nasi faceci po prostu czasami nie rozumieją powagi niektórych elementów przygotowań

Nie tylko twój przyszły mąż jest taki, mój też ma na wszystko czas. Głowa do góry i uśmiechnij się. :lol:

Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #129 dnia: 2 Czerwca 2006, 17:55 »
Dzięki Babeczki za słowa otuchy, to bardzo się przydaje! Na pewno wszystko będzie dobrze, ale dzisiaj jest wyjątkowo niemiło i naprawdę nie wiem czy my sobie ze sobą nawzajem poradzimy. Jesteśmy tak różni, że każda najmniejsza sprzeczka może przerodzić się w wybuch wzajemnych żali i pretensji. Wiem, że się kochamy i na pewno wszystko jakoś uda nam się przetrwać, ale takie niepotrzebne spięcia bardzo psują atmosferę.
Jutro jednak pójdziemy spisać ten protokół - kancelaria jest czynna od 10-12, więc na pewno nam się uda. Oczywiście wszystko będzie robione w wielkim pośpiechu, ale to też jest dość istostne i nie chciałabym tego zostawiać na koniec, a potem zdziwić się gdy ksiądz przepisze nas na inną godzinę albo dzień. A ponoć takie sytuacje się zdarzają w mojej parafii, gdy pary się ociągają. Proboszcz w ogóle ponoć jest niemiły i mam nadzieję, że jutro pójdzie jednak gładko. Dzisiaj rozmawiałam chwilę z takim młodym księdzem z mojej parafii i powiedział mi, że bierzmowanie wcale nie jest konieczne, więc jeśli miałabym to robić na łapu-capu to lepiej, żebym to sobie zrobiła po ślubie. Trochę mnie to pocieszyło, bo wcale nie mam ochoty gnać 500km i z powrotem, aby przyjąć ten sakrament. Mam nadzieję, że jutro proboszcz to potwierdzi.
I w ogóle jakoś tak dzisiaj straciłam do wszystkiego impet. Jestem przybita i rozwalona, nie wiem jak jutro spojrzymy sobie z Przyszłym w oczy. I boję się, że wcale nie będę się dobrze bawiła na tym ślubie.. Ehh...

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Beth odlicza...
« Odpowiedź #130 dnia: 2 Czerwca 2006, 19:01 »
Cytat: "Beth"
nie wiem jak jutro spojrzymy sobie z Przyszłym w oczy. I boję się, że wcale nie będę się dobrze bawiła na tym ślubie.. Ehh...


Jak nie wiesz? Jak nie wiesz? Normalnie spojrzycie sobie głeboko w oczęta, przy spisaniu protokołu będą aaliły Wam z przejęcia serducha  :serce: , a przy przysiędze siostry Twojego Przyszłego oboje złapiecie się mocno za rączki i zapomincie o wszystkich sprzeczkach  :mrgreen:

Offline azzurra
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1839
Beth odlicza...
« Odpowiedź #131 dnia: 2 Czerwca 2006, 20:43 »
Beth! Miłośc wszystko zwycięża, pamiętaj o tym :) Nie warto sobie psuć humoru i zabawy przez jakieś takie drobne nieporozumienia... Protokołem się nie martw, na pewno zdążycie!  8)
Na babskim forum wcześniej czy później do głosu dochodzi zazdrość...

Offline sylwanika

  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • data ślubu: 02.09.2006r.
Beth odlicza...
« Odpowiedź #132 dnia: 2 Czerwca 2006, 21:08 »
Beth głowa do góry każda burza kończy się wyjściem słoneczka i tylko to jest ważne... :) a wiesz przecież jakie cudowne jest powietrze poburzowe??!! :P
a poza tym masz się dobrze bawić na weselu i nie gadaj tu głupotek :D wyluzuj się i szalej a hormonalne zawirowania też przeminą :)
buziaczek Złośniczko  :mrgreen:

Offline okruszek

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1757
Beth odlicza...
« Odpowiedź #133 dnia: 3 Czerwca 2006, 09:38 »
Beth, spojrzenie w oczy .... i ładne "Przepraszam" i na koniec "Kocham Cię" zrobi swoje :)


Udanej zabawy na weselu :)
1 kwietnia 2006 - ślub cywilny

Będą bliźniaki :)

Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #134 dnia: 4 Czerwca 2006, 11:48 »
90 dni do ślubu!!!

Mam duże zaległości w postach na forum, ale jeszcze dzisiaj mam nadzieję wszystko nadrobić jak tylko wrócę z poprawin, na które za ponad pół godziny wychodzę. Także teraz tylko w biegu napiszę, że mam MASĘ przemyśleń dotyczących wczorajszego ślubu i wesela siostry Przyszłego, pewnie dzisiaj dojdzie jeszcze dużo przemyśleń związanych z poprawinami, także wieczorem postaram się umieścić obszerną relację tutaj, bo na pewno kilka rzeczy się przyda. Czasem nie zwraca się uwagi na drobiazgi albo się o nich zapomina - a jakby nie patrzeć to one tworzą atmosferę i całość ślubu.

A teraz tylko napiszę, że spisaliśmy protokół, porozmawialiśmy z księdzem i okazuje się, że nie muszę mieć bierzmowania, ponieważ nie ma sensu robić go na łapu-capu. Także wystarczy, że tylko doniosę aktualną metrykę chrztu, którą może mi przesłać z Wąchocka Babcia (obecnie dałam metrykę z 1990 roku ;) No i następne spotkanie mamy jakoś na początku lipca, kiedy już wrócimy do domów rodzinnych - wtedy spiszemy dalszą część protokołu i dostarczymy zaświadczenie o wygłoszeniu zapowiedzi w Przyszłego parafii, pójdziemy do spowiedzi i zrobimy poradnię rodzinną (3 spotkania - być może we Wrocławiu, więc jeśli Azzurra wiesz coś na temat poradni czynnych w tym miesiącu to BŁAGAM o info na priv). Dokumenty z USC można donieść nawet tydzień przed ślubem, więc już bez stresu. Jestem bardzo zadowlona z tego spotkania, dużo się dowiedziałam, przed nami w kolejce czekał chłopak, który za dwa tygodnie bierze ślub, także opowiedział nam najważniejsze rzeczy i na pewno to nam się przyda :)

A co do Przyszłego i naszego spięcia - chyba kochamy się teraz jeszcze bardziej. Wczoraj nie odstępowaliśmy siebie o krok, było dużo buziaków i jesteśmy oboje pewni, że mimo takich kłótni jesteśmy w stanie być ze sobą, wspierać się i rozpocząć wspólną drogę życia. Dziękuję Wam jeszcze raz za słowa pocieszenia i zdrowego rozsądku :) Jesteście kochane!  :serce:

Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #135 dnia: 4 Czerwca 2006, 19:38 »
Ufff... na dzisiaj dość. Jestem trochę zmęczona, Przyszłego odstawiłam na dworzec i pojechał do Wrocławia, a ja dzięki temu skorzystałam z okazji i urwałam się z poprawin. Nadrobiłam więc zaległości forumowe i mam nareszcie chwilę, ciszę i spokój (Rodzice z siostrą są jeszcze na poprawinach), aby oddać się refleksji na temat wczoraj i dzisiaj. W ogóle bardzo bezwstydnie wykorzystaliśmy dzisiejsze poprawiny na rozdanie ostatniej tury zaproszeń dla gości ze strony Przyszłego - po prostu byli w jednym miejscu o jednej porze i mogliśmy przyjąć na nich zmasowanych atak. Lista gości jest więc już dopięta - wyszło nam w tej chwili 91 osób (licząć tez mnie i Przyszłego, a także naszych rodziców). Odmówiło nam do tej pory 10 gości (4 osoby ze strony Przyszłego i 6 osób z mojej strony), ale kolejne 10 jest w stanie dużego wahania i są raczej niepewni niż pewni, także mniej więcej nastawiam się na 70 osób na weselu. Chciałabym tylko, żeby kościół był pełen, także czeka nas jeszcze rozesłanie 40 zawiadomień do dalszych znajomych i sąsiadów. Ale to już w lipcu/sierpniu. A teraz przejdę do meritum :)

ŚLUB
Siostra Przyszłego i jej mąż ślubowali tylko w USC o godzinie 16. O mało co byśmy się nie spóźnili, bo oczywiście moja Rodzicielka wybierała się jak sójka za morze. Na szczęście dotarliśmy na czas, ale po drodze zaczęły zbierać się ciemne chumury i oczywiście w trakcie uroczystości zaczęło lać. Lało tak do 1-2 w nocy, a do tego było zimno więc scenariusz najgorszy z możliwych. W związku z tak straszną pogodą nie mogliśmy składać życzeń przed usc ani obsypać młodych ryżem, bo wszystko odbyło się w środku, w dość paskudnym wnętrzu. Niektóre USC są straszne i niestety nic się na to nie poradzi - ten miał bardzo wysokie i strome schody, a do tego było wąsko i wszyscy się tłoczyli. Dodatkowo jeszcze facet, który grał na keybordzie (a chyba w każdym usc taki jest) niemiłosiernie fałszował. To kolejny powód dla którego cieszę się, że bierzemy ślub konkordatowy. Przysięga była wzruszająca, siostrze Przyszłego głos się załamywał, ale jakoś tak STRASZNIe szybko to poszło, taka chwila-moment i już. Potem były życzenia, kwiaty i szampan. Wszystko w tłoku i ścisku. Pośród ulewy zapakowaliśmy się do samochodów i ruszyliśmy na salę weselną.

WESELE
W związku z tym, że cywilny trwał chwileczkę, na sali byliśmy już o 16:45 (ja liczę, że nasze wesele rozpocznie się ok. 19-20). A pogoda bardzo popsuła wszystkim szyki, bo wesele odbywało się w takiej sali nad jeziorem, która właściwie była nieogrzewana, praktycznie non-stop otwarta i nie miała dobrej wentylacji (w środku był duży grill, a po zasłonięciu rolet nie było dobrego przepływu powietrza i wszyscy pachnieli jak smażone kiełbaski). Zatem wszyscy dookoła marzli tak do godziny 21-22 (wtedy ktoś wpadł na pomysł, żeby jednak salę trochę "uszczelnić") - do tego koszmarne były krzesła, zimne i plastikowe, bardzo takich nie lubię. Wiem, że pewnie dużo narzekam, ale to są tylko moje przemyślenia, absolutnie nie dałam po sobie poznać, że coś jest nie tak. Starałam się po prostu krytycznie patrzeć na wszystko i wyciągać wnioski, aby uniknąć wpadek na swoim weselu. Sala była bardzo łanie udekorowana (perłowe i bordowe balony), ale zbyt ciemna - nie paliła się wystarczająca ilość świateł i wszystko było w takim półmroku. Dużo do życzenia pozostawiały także stoły (ustawione były w literę U) na których na samym początku nie było praktycznie nic (oprócz talerzy z makaronem). Wg mnie przystawki powinny być już położone na stołach i koniecznie zwrócę na to uwagę u nas. Panie niby uwijały się sprawnie (było ich bodajże 5-6 na 55 gości), ale popełniały masę błędów. Zamiast starać się jakoś tak jednocześnie podawać ciepłe potrawy - nosiły je w dużych odstępach czasu(czyli częśc stołu jadła, a druga część patrzyła), ziemniaki i ryż (a więc dodatki do mięsa) przyniosły NA KOŃCU, surówki podane były w głębokich talerzach i było ich po prostu za mało, a talerze po ciepłym posiłku zostały wymienione bardzo późno (przy czym Panie wymieniły tylko talerze - sztućce zostały brudne). Na stole praktycznie od razu pojawiły się ciasta i owoce, ale owoce były ułożone byle jak, a do ciast nie zostały podane talerzyki! O herbatę i kawę trzeba było się dopraszać (to jest w ogóle wg mnie niedopuszczalne - u nas będzie tzw. słodki stół, na którym mają leżeć ciasta i stać termo-dzbanki z kawą i herbatą, żeby goście nie musieli błagać kelnerek o łaskawe przyniesienie ciepłych napitków). Napoje też były słabo rozłożone - wyjdaje mi się, że za mało było soków, a za dużo coli. Trzeba przyjąć chyba trochę inne proporcje. Z kolei alkoholu było pełno, wódka schodziła słabo, wielu gości piło tylko wino (było białe i czerwone), piwo dopiero dzisiaj miało wzięcie. Możliwe, że pogoda trochę wpłynęła na takie preferencje, możliwe też że za mało było toastów (naliczyłam się przez całe wesele tylko trzech!) Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś zabawnego nie zrobiła. Wracając z ubikacji tak nieszczęśliwie usiadłam, że pociągnęłam za sobą kieliszek z winem, który koncertowo wylał się na mnie mocząc mnie od stanika po majtki. Na szczęście wino było białe, więc po chwili wszystko wyschło, ale goście pewnie mieli duży ubaw. W każdym razie postanowiłam, że trzeba pić tylko białe alkohole na takich imprezach, bo to jest o wiele bezpieczniejsze dla garderoby :) O północy klasycznie był tort, nawet smaczny, aczkolwiek byłam już tak najedzona, że niewiele tknęłam. Oczepiny były FATALNE! Tzn pojawiły się zabawy, które mnie totalnie osłabiają w stylu zdejmowanie babom rajstop, noszenie kobiet na rękach i rozbieranie facetów. Potem jeszcze rzucanie welonu i zbieranie na wózek, a także podziękowania dla rodziców. Młodzi nie wręczyli rodzicom żadnego upominku, ani nie dali kwiatów, więc wypadło to trochę blado i wydaje mi się, że było to dość nieprzemyślane. W ogóle możliwe, że to wszystko układało się tak, ponieważ młodzi zupełnie nie przejmowali się co się dzieje. Było w tym dużo chaosu, który jednak przełożył się na wiele braków. Osobiście nie chciałabym mieć takiego wesela i nie bawiłam się zbyt dobrze. Goście w ogóle się nie zintegrowali, było kilka grupek, które bawiły się same sobie, a dość dużo gości po prostu wychodziło z sali i znikało na dłuższy czas. Także na parkiecie tańczyło maksymalnie 20 osób. Słabiutko po prostu. Aby trzymać fason też tańczyliśmy, ale było ciężko, bo muzyka była okropna. W zespole były trzy osoby - babka, która śpiewała, facet z gitarą który śpiewał i facet z keybordem. Nie zaśpiewali ANI JEDNEJ piosenki w innym języku niż polski, chociaż babka miała ładny i mocny głos, co chwilę robili przerwy (co 3-4 piosenki), a ok. 2 w nocy w ogóle szli na łatwiznę, bo tylko grali nie śpiewając. Także koszmar. Przegięciem w ogóle była przeróbka Guantanamery - nie wiem, może jestem niedzisiejsza i może tak się śpiewa na weselach, ale dla mnie to było straszne - śpiewali zamiast refrenu "cholera". A potem dali mikrofon dzieciakom (było trzech chłopców w wieku 5-9 lat), którzy oczywiście też intonowali to "cholera"... Po godzinie 3 zgodnie uznaliśmy (rodzice, siostra i ja), że wracamy do domu spać. Ostatecznie osuszyłam dwa wina białe (w tym kieliszek osuszyła moja sukienka), zjadłam dużo mięsiwa i wypiłam kilka kielonków wódki. Szmerek lekki był.
O poprawinach wiele wspominać nie będę - zaczęły się o 13, leciała muzyka z płyt (co o wiele lepiej się prezentowało), do jedzenia były pozostałości z wczoraj, już nie piłam, bo byłam autem. Gości było mniej - ok. 40 osób, ale też się jakoś tak rozleźli i wyszło dziwnie. Praktycznie nikt nie tańczył, a do tego pogoda była taka sama jak wczoraj, więc zimnica i kreacji poprawinowych nikt nie zaprezentował (oprócz panny młodej i jej świadkowej) - reszta była w dżinsach i żakietach.

Gwoli podsumowania - całość prezentowała się dość miernie. Goście byli drętwi i mało się integrowali (wiem, że u nas moze być podobnie, ale po to jest orkiestra i rodzice, a także państwo młodzi, żeby jakoś to spinać), zespół był słaby, a toastów było po prostu za mało. Obmyśliłam sobie, że u nas będzie tak, że na początku oboje wstaniemy i powitamy gości, wziesiemy za nich toast, a potem w odstępach 10-15 minutowych toast wzniosą świadkowie i rodzice mówiąc za każdym razem kilka słów. Myślałam także o tym, że gdy będziemy wznosić toast powiedzieć, że po tej stronie siedzi rodzina panny młodej, a po tej pana młodego i że mamy nadzieję, że będą się wspólnie bawić, bo wiemy, że na pewno potrafią. Plusem u nas będzie też pewne uniezależnienie od pogody - pałac to jednak pałac, będzie ciepło i mam nadzieję, że atmosfera wszystkich pozytywnie nastroi. Bardzo przydatne będą też na pewno karty menu i jestem już na 100% pewna, że je zrobię. A do tego będziemy na pewno dużo rozmawiać z gośćmi, pojawi się księga gości i mam nadzieję, że nasza orkiestra stanie na wysokości zadania i uda jej się porwać wszystkich do tańca. O tyle dobrze, że nie będzie żadnych spolszczeń zagranicznych szlagierów, ponieważ wokalista fantastycznie śpiewa po angielsku i włosku, więc na pewno nie przyniesie nam wstydu.

Strasznie dużo napisałam, najbardziej po to, żeby pamiętać co mogę poprawić gdy będzie się zbliżał wielki dzień :) Chciałabym naprawdę, żeby u nas wszystko wyszło. Wiem, że nie da się uniknąć pewnych wpadek, że zawsze coś komuś może nie odpowiadać. Chciałabym się jednak skupić na tym, aby goście poczuli się wyróżnieni, żeby czuli że są dla nas bardzo ważni. Bardzo, bardzo, bardzo chciałabym żeby się udało!
A kto doczytał do końca mój wywód - ten jest mistrzem świata :)

Offline aniula

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 717
Beth odlicza...
« Odpowiedź #136 dnia: 4 Czerwca 2006, 20:03 »
Cytat: "Beth"
A kto doczytał do końca mój wywód - ten jest mistrzem świata

No to ja jestm mistrzem  :D  Dobrze, ze napisałaś te swoje przemyslenia bo mogą sie przydać, też mam pewne "uwagi" co do wesel na których bywałam i bedę sie starała nie popełniać takich błędów.


Cytat: "Beth"
O herbatę i kawę trzeba było się dopraszać


Z tym tez się spotkałam niestety parę razy, nie jest to zbyt komfortowa sytuacja dla gości jak czekasz godzinę na kawe  :evil:

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #137 dnia: 4 Czerwca 2006, 20:11 »
Wow Beth...ileż spostrzeżeń!!!!
Ten wniosek z białym winem godny uwagi...
A tak na marginesie byłam kiedyś na podobnym weselu, jak czytałam Twój post, to przed oczami stawały mi znajome koszmarne obrazy...heehhheee
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #138 dnia: 4 Czerwca 2006, 20:31 »
No to teraz wiecie czego możecie się spodziewać po moim weselu :) Pewnie naskrobię epopeję i spędzę cały dzień z komputerem :)
Postaram się w najbliższym czasie wkleić jakieś fotki z powyżej opisanej uroczystości, ale nie robiłam żadnych zdjęć, Przyszły kamerował, a aparat miał przyszły Teściu, także fotki zdobędę pewnie dopiero jak do nich pojadę.
Tak mnie jeszcze naszła refleksja, że możliwe, że to wszystko zależy od poziomu zaproszonych osób. Wiadomo, że towarzystwo, które jest (nie obrażając nikogo) "proste" nie będzie się bawiło tak jak towarzystwo trochę bardziej obyte i taktowne. Dlatego chyba tak ważne jest rozsadzenie gości i znalezienie takiego "złotego środka", który pozwoli wszystkim na dobrą zabawę bez uwłaczania czyjejś godności (cały czas mam przed oczami te fatalne oczepiny).
No i w ogóle - przez pół wesela miałam jakoś tak gulę z żołądku z nerwów - nie dziwię się, że panna młoda nie jest w stanie nic wcisnąć w siebie przed ślubem i w jego trakcie.

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Beth odlicza...
« Odpowiedź #139 dnia: 4 Czerwca 2006, 20:41 »
Beth, a mój Tomek mówi, że to ja narzekam ;) Tak na powaznie to Twoje spostrzeżenia są bardzo cenne!! Na pewno spowoduje to, że na Waszej uroczystości będzie o niebo lepiej!!  :mrgreen:

PS. Kwestia o piciu tylko białego wina dała mi dużo do myślenia!! Z reguły pijam czerwone, ale tego dnia rzeczywiście bezpieczniej będzie pić białe  :wink: tym bardziej ze ze mnie taka gapa że hej  :oops:  :mrgreen:

Offline azzurra
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1839
Beth odlicza...
« Odpowiedź #140 dnia: 4 Czerwca 2006, 23:35 »
Beth, po raz kolejny szacuneczek! Tym razem za spostrzegawczość.

Też się właśnie nad czerwonym winem zastanawiałam, czy to aby bezpieczne ;) Byłam kiedyś na wesleu, na którym panna młoda oblała wypożyczoną La Sposę właśnie czerwonym winem. Ale ja chyba jednak zaryzykuję... nie lubię białego  :roll:
Na babskim forum wcześniej czy później do głosu dochodzi zazdrość...

rybkawiedenka
  • Gość
Beth odlicza...
« Odpowiedź #141 dnia: 5 Czerwca 2006, 09:29 »
Beth twoje doświadczenia i przemyślenia są bezbłędne! Ja co prawda żadko chodze na jasno ubrana na imprezy ale węzmę sobie Twoją uwage mocno do serca!

Offline Maja

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 34378
  • Płeć: Kobieta
  • bono animo es
  • data ślubu: 28 sierpnia 2004r.
Beth odlicza...
« Odpowiedź #142 dnia: 5 Czerwca 2006, 10:07 »
Beth przeczytałam i nie bez przyjemności - dodam :wink: bardzo trafne spostrzeżenia, wygląda na to, że para wyjątkow wyluzowana i nie za bardzo im zależało na tym jak będzie ten dzień wyglądał - co do obsługi, warto z mini rozmawiać zarówno przed jak i trakcie wesela - są jak dzieci szybko zapominają i trzeba ich sprowadzac na ziemię (nie zawsze tak jest ale lepiej dmuchac na zimne  :wink: )


Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #143 dnia: 5 Czerwca 2006, 10:43 »
Zostało 89 dni!

Bardzo Wam dziękuję za komplementy odnośnie mojej spostrzegawczości :oops: Pewne rzeczy jakoś tak mi utkwiły w głowie i uznałam, że lepiej je zapisać, bo z czasem wspomnienia się zacierają. Wczoraj jeszcze oglądaliśmy z rodzicami nagranie z kamery (Przyszły kamerkę mi zostawił) - obejrzeliśmy co prawda tylko pierwszą kasetkę (czyli 60 minut), ale ta jest chyba najlepsza, bo potem nie było już tak różowo. W ogóle samo to, że państwo młodzi nie chcieli wziąć kamery i objerzeć filmu z własnego wesela już daje dużo do myślenia. Może to dlatego, że oboje mają po dzieciaczku i są po przejściach (pan młody jest rozwodnikiem)? Już sama nie wiem..

W każdym razie wracam do rzeczywistości - dzisiaj wracam do Poznania i zabieram się za naukę do obrony. W przyszłym tygodniu wybieram się natomiast do Wrocławia, bo będziemy szukać z Przyszłym mieszkania do wynajęcia. Trochę mnie to stresuje, ale mam andzieje że znajdziemy coś ładnego w ciągu tygodnia. Pod koniec czerwca przewieziemy klamoty i wrócimy na dwa miesiące do domów rodzinnych. A potem ślub, podróż poślubna i małżeńskie życie :) Jakoś tak nie mogę się doczekać :)

Offline azzurra
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1839
Beth odlicza...
« Odpowiedź #144 dnia: 5 Czerwca 2006, 11:50 »
Cytat: "Beth"
koniec czerwca przewieziemy klamoty


To może znajdziesz chwilę na wrocławski zjazd forum 27 czerwca, skoro będziesz we Wrocławiu?
Na babskim forum wcześniej czy później do głosu dochodzi zazdrość...

Offline Marta

  • phpBB Moderator
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3868
Beth odlicza...
« Odpowiedź #145 dnia: 5 Czerwca 2006, 12:18 »
Beth widzę, że bardzo wiele cennych uwag nam tutaj napisałaś.  :)



Relacja i fotki z naszego pięknego dnia:
https://e-wesele.pl/forum/viewtopic.php?t=4077

Offline madziulek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4486
  • Płeć: Kobieta
Beth odlicza...
« Odpowiedź #146 dnia: 5 Czerwca 2006, 12:22 »
witaj beth w swoim odliczaniu - tyle odliczań się teraaz namnożyło że ciężko dojrzeć wszystkie :) Pałac sliczny naprawde powalają wnetrza na nogi :) Suknie bardzo ładna już widziałam ją wcześniej i wypowiadałam swoje zdanie na ten temat  :mrgreen:  bielizna .. :oops:  oj bedze sie działo w nocy poślubnej ;)  :wink:  duzo macie już załatwione. Jestscie super para bardzo sie dobraliście :)
Kuba 2007
Szymon 2010

Offline sylwanika

  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • data ślubu: 02.09.2006r.
Beth odlicza...
« Odpowiedź #147 dnia: 5 Czerwca 2006, 17:06 »
Beth jak Ty to wszystko zapamiętałaś z tego przyjęcia weselnego ;) gratuluję naprawdę jestem w szoku...  :roll: czuję się oszołomiona  :D

no fajny pomysł z tymi toastami tylko ostatnio coś słyszałam nt właśnie toastów i nie powinno ich być za wiele i koniecznie winem, bo wódką się toastów nie wznosi... Ale Ty to z pewnością wiesz w sumie, więc nie wiem po co Ci to napisałam  :mrgreen:  

Hmmm a co do mieszkanka to myśleliście już jakie by mogło Was satysfakcjonować czy wolicie coś z biegu wybrać?? :) ja bym pewnie nie mogła się zdecydować ;)
miłego dnia  :lol:

Offline Beth

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1930
  • Płeć: Kobieta
  • Master of disaster!
  • data ślubu: 02.09.2006
Beth odlicza...
« Odpowiedź #148 dnia: 5 Czerwca 2006, 19:22 »
O - Azzurra - jeśli akurat nie będziemy kursować między Poznaniem, a Wrocławiem z tymi klamotami to BARDZO chętnie pojawimy się na tym spotkaniu. Szczegóły są na regionalnym wątku?
Madziulek - witam w swojej seteczce i cieszę się, że do mnie zajrzałaś. Faktycznie natłok odliczających jest duży i mnie też ciężko czasem wszystko ogarnąć ale się staram :)
Sylwanika - no właśnie ja z tymi toastami to nie wiem, ale jakoś tak brakowało czegoś takiego spinającego na tym weselu. A toasty chyba na początku jednak powinny być, bo to chyba wprowadza taką bardziej rozluźnioną atmosferę. Ja myślałam o tym, żeby właśnie toasty były wznoszone winem (w moim wypadku na pewno białym) albo szampanem. No i do tego obowiązkowo kilka słów, najlepiej żartobliwych. A goście wzniosą w górę już co będą chcieli - czy wódeczkę czy np. whisky (na weselu siostry Przyszłego poszło jej nawet trochę).
W ogóle jak sobei teraz o tym wszystkim pomyślę to mi się brzuch z nerwów ściska..
Dlatego chyba szukanie mieszkania będzie takim odsapnięciem od tematów weselnych - chociaż to też duży nerw. Chciałabym faktycznie wynająć coś ładnego, dlatego postanowiliśmy już, że standard tzw. studencki już nas nie interesuje. Marzy nam się mieszkanie dość komforotowe i jeśli nie w nowym bloku to chociaż odnowione. Nawet nie musi być umeblowane - chciałabym kupić jakieś miłe łóżko w ikei i w ogóle wejść tam i kupić milion rzeczy :) Mam już spisanych kilka ofert "mieszkaniowych" i w sobotę będę dzwonić (ach te darmowe minuty!) i nas umawiać na przyszły tydzień. Znalzłam nawet ofertę z mieszkaniem dwupoziomowym 54m2 za 1000zł z czynszem. Wdziałam już zdjęcia, wygląda super! Kot miałby więcej przestrzeni i mógłby latać po schodach :) No zobaczmy jak się to wszystko ułoży, na razie jeszcze szperam w sieci, a Przyszły zalicza kolejne kolokwia, więc mu na razie nie truję :)

Offline azzurra
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1839
Beth odlicza...
« Odpowiedź #149 dnia: 5 Czerwca 2006, 23:04 »
Cytat: "Beth"
O - Azzurra - jeśli akurat nie będziemy kursować między Poznaniem, a Wrocławiem z tymi klamotami to BARDZO chętnie pojawimy się na tym spotkaniu. Szczegóły są na regionalnym wątku?


Tak, właśnie tam możesz je znaleźć :)
Na babskim forum wcześniej czy później do głosu dochodzi zazdrość...