własnie ,że nie jest to kawał chłopa.Bo jest chudziutki.On szybko rośnie, a mniej przybiera na wadze.jest tak na granicy normy. Ale to nawet dobrze.Ja chyba wolę,żeby był za szczupły niż za gruby.
Mały to taki cwaniak jak jestem, to zaczepia innych, puszcza oczko(on tak podejdzie i mruży oczy). Ale jak co do czego, to sie rozbeczeć też potrafi. Ale najbardziej to on mnie denrwuje piszczeniem.Nie jest to piszczenie, w stylu histeria.Tylko piszczenie w pomieszczeniach zamkniętych.jak śpiewak operowy. On nie robi tego po złości, tylko sprawdza chyba swój głos.Sam sie tego nauczył jak skończył 6 mies. i tak to trwa.A wierzcie mi,że ma bardzo wysokie tony, aż przysiegam świdruje w uszach.Wystarczy,ze wjadę wózkiem do klatki, gdzie jest echo i się zaczyna...Albo do autobusu, albo w przychodni.Masakra.Mi jest troszkę wstyd.Wiem,że on nie robi tego w złości(tylko w zabawie), ale ja mam tego serdecznie dość.I żadne metody nie skutkują.Ani nie zwracanie uwagi(jak mi sugerowano), ani karcenie.Ani krzyczenie, klaps, no nic... wtedy zaczyna gorzej i się cieszy