beta ja jestem zeschizowana na punkcie kleszczy... może dlatego,że bliska mi osoba choruje na boreliozę wiele lat, ciągle na antybiotykach i ogólnie masakra :-/ niestety moja Klara ma nęcący dla tych upiorów zapach :-/ jesienią jeden ugryzł ją za uszkiem, był juz dość mocno zakopany, więc pojechaliśmy do przychodni, gdzie go usunięto, mimo braku rumienia i jakichkolwiek niepokojacych objawów, zrobiłam test na boreliozę, ten najprostszy, wyszedł a szczęście ujemnie, ale wiem, ze ten wynik nie jest wiarygodny, więc i tak ją obserwuję.... Nieco ponad miesiąc temu odczepiłam jej kleszcza z nóżki - właśnie się zaczął wpijać, więc tkanki przebił, no ale tym razem juz testów nie robiłam; w weekend po pośladku jej chodził kleszcz, na szczęście jeszcze nie zaczął się wbijac... To wszystko mimo obfitego spryskiwania preparatami mającymi kleszcze odstraszczać :-p zatem teraz oprócz preparatów skrapiam jej dość obficie ciało i ubranka olejkiem eukaliptusowym i jeszcze przyklejam plasterki odstaraszające owady, do wózka też plastry przyklejam....mam nadzieję, ze pomoże...