Ha ha, sąsiadki

My ostatnio wracamy tak o 19 ze spaceru z Adim, we trójkę, pod klatką zaczepia nas starsza sąsiadka i mówi "O, już do domku? A jeszcze dzisiaj na dwór pójdzie?" (Adi). Ja na to, że nie, już wystarczająco, na co ona "A bo widzę, że pan tak lubi jeszcze później z dzieckiem wychodzić, sam..." A owszem, jak ja pracuję do 21 to mąż do wieczora z Adim na dworze, ale co ją to i po co mi to komunikuje? Śmialiśmy się z mężem, że jak będę się chciała dowiedzieć kiedy i na ile wychodzi z dzieckiem, to się sąsiadki zapytam

.
Ale swoją drogą - rozumiem, że starsze pokolenie może być zdziwione tym 'tatusiowym boomem", mama, teściowa, babcie wychwalają mojego męża pod niebiosa za "zajmowanie się dzieckiem", ale takie zdziwione głosy slyszę nawet w moim pokoleniu, ostatnio koleżanka tez do mnie, gdy narzekałam na brak czasu, "oj ciesz się, że ci mąż się dzieckiem zajmie!"
