Moja jest za mała na przekupstwo, bo jeszcze tego nie zakuma. Na szczęście jeszcze nie mówi i nie potrafi jasno wyrazić, że chce smoka, chyba, że ma go w zasięgu wzroku.
Noc jakoś przetrwałyśmy, wstawałam do niej 3 razy, z czego 2 razy piła mleko. Ciężko było, bo zazwyczaj dawałam smoka i spała dalej, a tak to marudziła. Ale głaskałam, śpiewałam i normalnie cuda-dziwy wyprawiałam, trwało to chyba 40 minut i w końcu zasnęła. Najgorzej było koło 7 rano, mąż jak wychodzi do pracy, to mała się budzi i potem jeszcze mamy drzemkę już razem w naszym łóżku. Ale dzisiaj zanim zasnęła, to jeszcze długo marudziła.
Obiecałam sobie konsekwencję.
Dzisiaj byłam na zakupach, pod koniec Hania była już mega zmęczona, ale bez smoka krzyk. W końcu usnęła w aucie, przełożyłam ją do łóżeczka w domu i dalej śpi! Bosko! Zobaczymy jak będzie w nocy...